piątek, 2 stycznia 2015

(Dzielnica Ludzi) Od Kazara



Myśląc, że to południe przeminie jak zwykle strasznie się myliłem.  Z lichej drzemki obudził mnie dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałem, więc postanowiłem przeczekać aż nieproszony gość zrezygnuje. Relaksując się zamknąłem oczy i chciałem kontynuować swoją przygodę która akurat pojawiła się w moim śnie. Po dwóch minutach słuchania na krótko przerywanego  gwizdu dzwonka, rozbolała mnie głowa więc trzeba było wstać.
- Ja niczego nie kupuję i nie daję. - Oznajmiłem przez jeszcze zamknięte drzwi. - A poza tym natarczywość powinna być ka...
Na widok speszonej dziewczyny przed nimi oniemiałem.
- Cześć.- Wypowiedziała niemal szeptem. A mi zabrakło języka w ustach.
Po chwili cofnąłem się, a ona spojrzała na mnie pytająco.
- No wchodzisz czy nie? - A jednak potrafię mówić. 
Podniosła jeden kącik swoich ust w formie uśmiechu   i weszła do środka.
Rozejrzała się przelotnie po niewykończonym mieszkaniu i spojrzała mi w oczy.
- Czyli tak mieszkasz. - Uśmiech nie znikał jej z ust.
- Dokładnie od dwóch dni więc nic tu nie ma. No chyba, że licząc kanapę i lodówkę no i pralkę.  Mogę wiedzieć, co cię tutaj sprowadza?
- Szukałam Cię. Nie odzywasz się czy żyjesz czy nie.
Niestety moja przyrodnia siostra nie umie kłamać.
- A tak serio?
Opadła na kanapę, wzrok mając dalej wbity we mnie.
- Potrzebuje pomocy.
Docinki cisnęły mi się na usta, jednak nie mieliśmy  już 12 lat, a poza tym nie była w humorze.
- A dokładniej?
- Mam kilka spraw do załatwienia tutaj. Mogłabym na kilka dni się zatrzymać u Ciebie?
Spodziewałem się, że nie powie mi prawdy. Kilka dni spędzonych na podłodze nie za bardzo było mi na rękę, jednak zawsze miałem do niej słabość, była zawsze moją ostoją i pomocą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz