Ten nowy świat robił na mnie niezwykłe wrażenie; nie dość że wszystko było taki czyste i błyszczące, to jeszcze budynek w którym zamieszkałam posiadał coś, co Phantom z uśmiechem nazwał "balkonem", a że był już wieczór siedziałam na jego poręczy i wpatrywałam się w niebo. Z początku było nawet fajnie, w końcu to było któreś tam piętro z kolei, wiatr smagał mnie swoim delikatnym, chłodnym dotykiem, a nocne motyle wirowały wokoło. Później jednak gdy zrobiło się już naprawdę czarno na dworze, a latarnie na ulicach zaczęły świecić doszłam do szokującego wniosku, który napełnił mnie wielkim smutkiem. Za sobą słyszałam, że Phantom coś tam robi; w sumie to nie wiedziałam czy zamieszkamy razem czy on zostanie w części swojej watahy: w końcu był Alfą. Jednak wyraźnie coś przygotowywał; może jedzenie? Boi się że umrę z głodu, albo pewnego dnia z niedożywienia stracę równowagę i runę z tej poręczy w dół? To że nie umiałam gotować (ja i kuchnia to odwieczni wrogowie nr. jeden, dlatego zawsze żywiłam się tym co znalazłam w lesie, jagodami lub polowałam) nie oznaczało, że miał być nadopiekuńczy.. ale co ja mogę..? Poza tym lubiłam go takiego, dbającego o mnie i martwiącego się o wszystko. Był niezwykłym człowiekiem.
- Coś się stało..? - spytał patrząc na mnie i wycierając sobie ręce ręcznikiem - Coś taka przybita dzisiaj jesteś.. to przez zmianę otoczenia?
- Możliwe.. - westchnęłam i spojrzałam w gwiazdy - Niebo.. nie jest tu tak piękne jak w Forever.. - spojrzał na nie zaskoczony - Jest czarne.. Nie widzę gwiazd.
- To dlatego, że albo szykuje się deszcz - wyszedł do mnie na balkon - Albo pokrywa je gęsty smog.. - spojrzałam na niego pytająco, co oznaczało "smog"? - To znaczy - uśmiechnął się jakby czytając w moich myślach - Że powietrze jest mocno zanieczyszczone i nad miastem unosi się sztuczna mgła.
- Skąd to wiesz? - spytałam zdziwiona - Nie jesteś tu dłużej ode mnie..
- Ktoś mi powiedział o kilku rzeczach tutaj.. - zaśmiał się - Ale myślę, że będziemy musieli się jeszcze sporo nauczyć.. - wrócił do środka - Chodź Auroś.. bo się przeziębisz. - pokręciłam głową - No to chociaż weź szalik.. i uważaj, bo jak spadniesz to z chodnika co zbierać nie będzie..! - niby wypowiedział to tak łagodnie i luzacko, ale widać było że się martwi - Czy nie lepiej by było, byś przystawiła sobie tam krzesło i oparła o poręcz zamiast na niej siedzieć?
- Nie.. - rzekłam - To by nie było ani trochę ekscytujące.. - mruknął coś pod nosem, ale nie usłyszałam co konkretnie rzekł. - Co tam robisz..? - odwróciłam się i spostrzegłam, że coś niesie do dużego pokoju po czym położył to na czymś co było stołem, ale nie było z drewna a z dziwnego tworzywa.. być może metalu, bo było twarde i chłodne w dotyku. W każdym razie nasze wnętrze było dość dziwnie zagospodarowane, a może to ja byłam taka staroświecka.
- Muszę już iść do siebie.. - uśmiechnął się - Ale nie mogłem zapomnieć o mojej ukochanej marzycielce - uniósł srebrny półmisek pod którym ukazał się deser czekoladowy z truskawkami - Nawet nie uwierzysz jak tu są łatwo dostępne produkty żywnościowe.. zwłaszcza dla kogoś kto szybko potrafi je wyhodować - zaśmiał się, gdy zobaczył moje wybałuszone gały - No co?
- Prezentuje się.. to coś na stole to czysta zajebistość! - zmyłam się z balkonu i razem z łyżką i widelcem w jednej chwili znalazłam się na krześle - Ale.. - spojrzałam na niego - Phan... czy ja sobie na ciebie zasłużyłam? - uściskałam go.
- Wiem, wiem... jestem wspaniały - zaśmiał się - Idę.. przyjdę rano, albo w południe, zależy co tam moi nawyprawiają.. wiesz, jest nowy członek i muszę to jakoś ogarnąć jeszcze.. - pokiwaliśmy sobie i zniknął w drzwiach.
Zmiotłam wszystko, nawet nie byłam w stanie zauważyć kiedy zjadłam ten torcik. Był ogromny, tak że kiedy go skończyłam nie byłam w stanie sobie wyobrazić jak on zmieścił się w ogóle w moim małym żołądku. Rozwaliłam się na fotelu i jęknęłam. Uniosłam bluzkę i zbadałam czy przypadkiem nie utyłam, ale moja sylwetka była dzielna i nie dała się tłuszczowi. Uśmiechnęłam się zadowolona ze świata i z mile spędzonego wieczoru, następnie poszłam spać. W końcu trzeba jutro wyjść na dwór i zwiedzić trochę nowego świata..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz