Szczerze zmartwiłam się tą cała sytuacją, ale to, że nie jestem do czegoś zdolna, to mnie zdziwiło. Rin naprawdę była nie tyle co arogancka, ale i dość pochopnie oceniała moją osobę.
- Powadzenia, wiec życzę w szukaniu bomb. Podpowiedzią jest to, że jest ich 66. – Powiedziała postać i odeszła.
- Świetnie, nawet nie powiedziała ile mamy czasu! – Powiedziała Rin wypatrując już miejsc, gdzie mogą być bomby.
- Nie musiała, napisała na piachu. – Powiedziałam.
- Co? – Zapytała zakręcona.
- Mamy pół godziny. – Powiedziałam.
- Najpopularniejsze miejsca występujących bomb, to tam gdzie jest najwięcej restauracji i tego typu miejsc. – Powiedziała Rin.
- Zamiast snuć podejrzenia, może to sprawdzimy? – Zapytałam.
- Niby jak? – Spojrzała na mnie, jak na idiotkę.
- Jestem magiem wody, bez problemu po wpuszczeniu wody w ziemię, wykryję tego typu przedmioty. – Oznajmiłam.
- Woda nie daje wyczucia przedmiotów, a jeśli już to nie koniecznie możesz wpaść na bombę. – Trafnie spostrzegła.
- Chyba, że zmienię się w wodę. – Wzruszyłam ramionami.
- Tak, tylko co jeśli nie wszystkie będą pod ziemią? – Zapytała.
- To już pozostawiam Tobie. – Po mojej twarzy przeszedł jakby uśmiech, po czym rozpłynęłam się i szybko znalazłam pierwszą bombę.
Niestety nie znałam się na rozbrajaniu… Nie, jednak coś kiedyś czytałam, ale nie wiedziałam do końca na jakie niebezpieczeństwo narażam innych, a to jest… Głupie. Jednak szybko rozbroiłam jakoś tę maszynę i ruszyłam dalej. Tak rozbrajając jak największą liczbę bomb, czas mijał dość szybko. Każde z tych machin zbrodni było, zaprogramowane niestety inaczej, tak więc po chwili orientowałam się jak je rozbrajać. Znalazłam ich około 46. Reszta zajmowała się Rin. Gdy ją znalazłam siedziała w szybie wentylacyjnym i męczyła się nad jakimś dziwnym sprzętem, o którym nie miałam pojęcia, że istnieje.
- Jak Ci idzie? – Zapytałam.
- Mi dała najtrudniejsze, to tak nowoczesny sprzęt, że go nigdzie jeszcze nie opisali. – Powiedziała, odcinając jakiś fioletowy kabelek.
- Nie znam się na tym kompletnie. – Powiedziałam szczerze.
- Dlatego musiałam się w to plątać. – Powiedziała wkurzona.
Wyszłam z szybu i poleciałam do jakiegoś sklepiku ze sprzętem elektronicznym i popytałam trochę. Facet znał się na rzeczy i dużo mi wytłumaczył w jakieś 10 minut. Wróciłam do Rin, która skończyła już 5 bombę. Resztę rozbrajałyśmy razem i dzięki naszej współpracy wyrobiłyśmy się idealnie. Tylko 10 sekund dzieliło nas od porażki, dodatkowo w bardzo zaludnionym obszarze. Nie wiem co blondynka , z która pracowałam myśli teraz o mnie. Mam jednak podejrzenia, że trochę inaczej patrzy na moją osobę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz