wtorek, 24 czerwca 2014

(Wataha Wody) od Hinomoto

Szczerze zmartwiłam się tą cała sytuacją, ale to, że nie jestem do czegoś zdolna, to mnie zdziwiło.  Rin naprawdę była nie tyle co arogancka, ale i dość pochopnie oceniała moją osobę.
- Powadzenia, wiec życzę w szukaniu bomb. Podpowiedzią jest to, że jest ich 66. – Powiedziała postać i odeszła.
- Świetnie, nawet nie powiedziała ile mamy czasu! – Powiedziała Rin wypatrując już miejsc, gdzie mogą być bomby.
- Nie musiała, napisała na piachu. – Powiedziałam.
- Co? – Zapytała zakręcona.
- Mamy pół godziny. – Powiedziałam.
- Najpopularniejsze miejsca występujących bomb, to tam gdzie jest najwięcej restauracji i tego typu miejsc. – Powiedziała Rin.
- Zamiast snuć podejrzenia, może to sprawdzimy? – Zapytałam.
- Niby jak? – Spojrzała na mnie, jak na idiotkę.
- Jestem magiem wody, bez problemu po wpuszczeniu wody w ziemię, wykryję tego typu przedmioty. – Oznajmiłam.
- Woda nie daje wyczucia przedmiotów, a jeśli już to nie koniecznie możesz wpaść na bombę. – Trafnie spostrzegła.
- Chyba, że zmienię się w wodę. – Wzruszyłam ramionami.
- Tak, tylko co jeśli nie wszystkie będą pod ziemią? – Zapytała.
- To już pozostawiam Tobie. – Po mojej twarzy przeszedł jakby uśmiech, po czym rozpłynęłam się i szybko znalazłam pierwszą bombę.
Niestety nie znałam się na rozbrajaniu… Nie, jednak coś kiedyś czytałam, ale nie wiedziałam do końca na jakie niebezpieczeństwo narażam innych, a  to jest… Głupie. Jednak szybko rozbroiłam jakoś tę maszynę i ruszyłam dalej. Tak rozbrajając jak największą liczbę bomb, czas mijał dość szybko. Każde z tych machin zbrodni było, zaprogramowane niestety inaczej, tak więc po chwili orientowałam się jak je rozbrajać. Znalazłam ich około 46. Reszta zajmowała się Rin. Gdy ją znalazłam siedziała w szybie wentylacyjnym i męczyła się nad jakimś dziwnym sprzętem, o którym nie miałam pojęcia, że istnieje.
- Jak Ci idzie? – Zapytałam.
- Mi dała najtrudniejsze, to tak nowoczesny sprzęt, że go nigdzie jeszcze nie opisali. – Powiedziała, odcinając jakiś fioletowy kabelek.
- Nie znam się na tym kompletnie. – Powiedziałam szczerze.
- Dlatego musiałam się w  to plątać. – Powiedziała wkurzona.
Wyszłam z szybu i poleciałam do jakiegoś sklepiku ze sprzętem elektronicznym i popytałam trochę. Facet znał się na rzeczy i dużo mi wytłumaczył w jakieś 10 minut. Wróciłam do Rin, która skończyła już 5 bombę. Resztę rozbrajałyśmy razem i dzięki naszej współpracy wyrobiłyśmy się idealnie. Tylko 10 sekund dzieliło nas od porażki, dodatkowo w bardzo zaludnionym obszarze. Nie wiem co blondynka , z która pracowałam myśli teraz o mnie. Mam jednak podejrzenia, że trochę inaczej patrzy na moją osobę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz