sobota, 17 maja 2014

(Wataha Mroku) Od Minsa

Wróciłem do swojego mieszkania. Gdy tylko zbliżyłem się do łóżka rozbolała mnie głowa i zacząłem słyszeć...głosy. Było to dziwne, bo słyszałem głos ojca i Emily. Po krótkiej chwili wszystko ustało. Byłem strasznie ciekawy, co było tego powodem. Chyba czas, żebym sobie wszystko poukładał. Wstałem i udałem się do domu Aoime. Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem ją czytającą jakąś książkę.
- Aoime..
- O, Mins. Co cie do mnie sprowadza?
- Ehh. Chciałem cie zawiadomić, że zniknę na kilka dni. Muszę sobie wszystko poukładać.
- Ooo a co to? Czyżby nasz Mins nie umiał zapanować nad własną psychiką? -zażartowała.
- Odpuść.
- Dobrze.
- Wrócę za jakieś trzy, cztery dni.
- Niechętnie, ale się zgadzam.
- Czemu niechętnie?
- Należysz do watahy od początku i lubię cie mięć pod ręką, bo jeszcze mnie nie zawiodłeś
- Aha.
- Aaa i mam dla ciebie dość smutną wiadomość.
- Jaką?
- Emily odeszła.
- Co?!
- Nie krzycz na mnie. Dzień po przybyciu do tej krainy przyszła do mnie i oznajmiła, że odchodzi.
- Dobrze, przepraszam.
- I zanim odejdziesz, chciałabym wiedzieć w co ty się wplątałeś?
- W nic.
- Jesteś pewny?
- Tak.
- Skoro tak uważasz. No dobrze, nie będę cię dłużej trzymać.
- Dzięki.
Wyszedłem z jej domu. I ruszyłem w stronę lasu, który rósł za miastem. Gdy mury miasta znikły mi z oczu znowu słyszałem te głosy. Tylko tym razem krzyczały. Zauważyłem, że wokół mnie roztacza się czarny dym. Zacząłem się dusić. Upadłem na ziemię. Głowa mi dosłownie pękała. Nagle zauważyłem,że moje ubranie się zmienia. Podbiegłem do rzeki i zobaczyłem, że mój wygląd się zmienia. Po około 5 minutach byłem zupełnie innym człowiekiem. Głosy ustały. Usiadłem na najbliższym kamieniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz