niedziela, 30 czerwca 2013

(Wataha Powietrza) od Shadow'a

      Spojrzałem zaciekawiony na mojego patrona -Boga Aresa, Boga Agresji, Okrucieństwa i niesprawiedliwej wojny
-Dlaczego miałbym aktywować wielką moc? -Zapytałem zaciekawiany.
Mężczyzna westchnął.
-Jesteś potężnym basiorem który ma w sobie wielką moc, ale nie aktywowałeś ją aż do teraz. -Odparł spokojnie.
-No ale dlaczego to w ogóle nie czułem? Żadnym fajerwerek? Muzyczki jak z Hollywood.
-A co chciałeś jeszcze może do tego dziewczyny w bikini i ze wstęgą zajebistego wilka roku? Co Ty miss krainy? -Zapytał kpiąco.
-A co? Zazdrościsz? -Odparłem kpiąco.
-Już żałuję że masz tą moc. -Powiedział Bóg i rozpłynął się.
Westchnąłem i zacząłem chodzić po terenach.
Nagle moją drogę zagrodziła wadera Mroku. Meyrin. Beta Aoime.
- Co się tak mnie uczepiłaś? - Zapytałem.
 - Chciałam się z tobą zaprzyjaźnić - Walnęła.
 - Jakbyś nie widziała w jakich stosunkach są nasze watahy - powiedziałem niechętnie.
 - A co mnie to obchodzi - powiedział. - Teraz nie przychodzę jako Meyrin z watahy mroku, ale po prostu jako Meyrin. A poza tym, jeśli nasza Alfa kogoś nie lubi, to ja mam też go nie lubić? Mam własny rozum i własne zdanie o każdym.
 - Ale jestem pewna, że mogłabyś znaleźć sobie innych przyjaciół niż ja - odparłem.
 - Rozmawiam z kim chcę - odparła buntowniczo.
 - Jesteś uparta i głupia - podsumowałem.
 - O dzięki - przybrał złośliwy ton choć jej głos zadrżał i myślała że jest złośliwa.. Phhi. - Pierwsze co robisz to zauważasz wady innych. Pomyśl też o zaletach i może wtedy też inni zauważą twoje, bo jestem pewna, że ty też masz jakieś.
 - Możesz się nie wymądrzać - westchnąłem ciężko.
 - To jak? - Dociekała. - Zostaniemy w dobrych kontaktach jako przyjaciele, czy też mnie zamierzasz przegonić i ja będę udawać, że uciekam w popłochu tak jak udawałam ostatnim razem, a potem znowu będę ci się "narzucać" czy sobie odpuścisz tą niedostępność. Nie zamierzam być twoją partnerką, mam własnego partnera, ale to nie znaczy, że nie mogę się z innym basiorem normalnie zaprzyjaźnić.
Skoczyła swoją wypowiedź i czekała na moją odpowiedź.
- A co myślisz że jak będziemy przyjaciółmi to będziemy latać do krainy jednorożców i łapać chochliki i szukać końca tęczy? -Zapytałem złośliwie.
 -Jak chcesz to robić to jasne. -Zapytała obojętnie z nutka rozbawienia.
-Marze wprost o tym. -Odparłem złośliwie. -Cóż, mogę być twoim przyjacielem. -Powiedziałem z uśmiechem. -Szczęśliwa? -Dodałem ale już nie ze złośliwością ale tak po prostu...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz