Znajomy zapach alkoholu i słodkich perfum unosił się w powietrzu. Za barem stała jakaś nowa dziewczyna, lecz widać było wyćwiczone do perfekcji ruchy przy robieniu drinków. Uśmiechnąłem się pod nosem i odezwałem się opierając łokcie o blat.
- Jedną szklaneczkę burbonu z lodem.
- Oczywiście. - Odpowiedziała czystym głosem.
Szybko wrzuciła kilka kostek lodu do szklanki i wlała bursztynowy płyn. Rzuciłem na blat zapłatę ze sporym napiwkiem, pociągnąłem łyk trunku i skierowałem się do wolnego stolika, z którego była możliwa obserwacja całego klubu mimo panującego w nim tłoku. Przy scenach kręciło się sporo facetów jak i dziewczyn a skąpo ubrane tancerki wiły się dla zarobku. Tak wszystko tu działa. Im więcej pieniędzy dasz, tym więcej dostaniesz. Dosłownie więcej.
Z zamyślenia wyrwała mnie drobna blondynka siadająca mi na kolanach i zaczynająca swój taniec. Moje wargi rozciągnęły się w drapieżnym uśmiechu a ręka wpychała za jej stanik kilka banknotów. Ta odpowiedziała śmielszymi ruchami. Złapałem ją za biodra, ale moją uwagę przyciągnął chłopak siadający przy barze. Miał półdługie, jasne włosy i szczupłe, lecz umięśnione ciało. Już miałem zwalić ze swoich kolan blondynkę, ale do chłopaka podszedł osobnik w różowej koszulce. Ten typ jest najprzyjemniejszy do wykorzystania. Dać mu pozory kontrolowania sytuacji a później 'delikatnie' uświadomić jak to bywa naprawdę. Ciekawiło mnie zachowanie jasnowłosego. Wpierw był pozornie spokojny, co stopniowo dla wprawnego oka wpadało w gniew i irytację. Cała akcja szybko zakończyła się precyzyjnym ciosem w twarz geja. Zaśmiałem się gardłowo na unieruchomienie chłopaka przez dwóch ochroniarzy i odprowadzenie go za jedną z kotar. Zdecydowanie muszę go bliżej poznać. Może okazać się wyjątkowo ciekawym obiektem mojego zainteresowania, a jakby nie patrzeć dawno nie miałem już okazji do dobrej rozrywki.
- Kotku, niestety, ale musisz już iść. - Mruknąłem.
Dziewczyna wydęła czerwone usteczka i odeszła obłowić się na kimś innym.
Wypiłem resztę zawartości szklanki w kilku łykach i zadowolony ruszyłem do wyjścia.
Kilkadziesiąt minut marszu później i zahaczeniu o sklep w celu nabycia kilku butelek corony rozsiadłem się wygodnie w swoim salonie z butelką piwa w dłoni. W telewizji właśnie zaczynał się jakiś horror, więc da się jakoś przeżyć.Nic bardziej złudnego. Oczywiście akurat w tym momencie do domu wparował nie kto inny, jak tylko Akatsuki.
- Czego tu szukasz, młody.? - Rzuciłem na powitanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz