poniedziałek, 6 lipca 2015

(Wymiary) Od Trey'a.

Na dworze panował już mrok, wiał przyjemny wiatr. Jedynym odgłosem na całej uliczce był szmer moich czarnych Conversów dotykających chodnika przy każdym kroku. Kierowałem się do jednego z nocnych klubów. Po kilku minutach spaceru dało się zobaczyć błyskające światła przy wejściu. Przyśpieszyłem kroku i wyminąłem całą kolejkę oczekujących. Jak zawsze przy tej okazji padło sporo wyzwisk i słów niezadowolenia od czekających. Wyjąłem przepustkę VIP z tylnej kieszeni spodni i nawet się nie zatrzymując pokazałem ją ochroniarzom. Przytaknęli mi i wrócili do swojej pracy. 
Znajomy zapach alkoholu i słodkich perfum unosił się w powietrzu. Za barem stała jakaś nowa dziewczyna, lecz widać było wyćwiczone do perfekcji ruchy przy robieniu drinków. Uśmiechnąłem się pod nosem i odezwałem się opierając łokcie o blat. 
- Jedną szklaneczkę burbonu z lodem.
- Oczywiście. - Odpowiedziała czystym głosem. 
Szybko wrzuciła kilka kostek lodu do szklanki i wlała bursztynowy płyn. Rzuciłem na blat zapłatę ze sporym napiwkiem, pociągnąłem łyk trunku i skierowałem się do wolnego stolika, z którego była możliwa obserwacja całego klubu mimo panującego w nim tłoku. Przy scenach kręciło się sporo facetów jak i dziewczyn a skąpo ubrane tancerki wiły się dla zarobku. Tak wszystko tu działa. Im więcej pieniędzy dasz, tym więcej dostaniesz. Dosłownie więcej. 
Z zamyślenia wyrwała mnie drobna blondynka siadająca mi na kolanach i zaczynająca swój taniec. Moje wargi rozciągnęły się w drapieżnym uśmiechu a ręka wpychała za jej stanik kilka banknotów. Ta odpowiedziała śmielszymi ruchami. Złapałem ją za biodra, ale moją uwagę przyciągnął chłopak siadający przy barze. Miał półdługie, jasne włosy i szczupłe, lecz umięśnione ciało. Już miałem zwalić ze swoich kolan blondynkę, ale do chłopaka podszedł osobnik w różowej koszulce. Ten typ jest najprzyjemniejszy do wykorzystania. Dać mu pozory kontrolowania sytuacji a później 'delikatnie' uświadomić jak to bywa naprawdę. Ciekawiło mnie zachowanie jasnowłosego. Wpierw był pozornie spokojny, co stopniowo dla wprawnego oka wpadało w gniew i irytację. Cała akcja szybko zakończyła się precyzyjnym ciosem w twarz geja. Zaśmiałem się gardłowo na unieruchomienie chłopaka przez dwóch ochroniarzy i odprowadzenie go za jedną z kotar. Zdecydowanie muszę go bliżej poznać. Może okazać się wyjątkowo ciekawym obiektem mojego zainteresowania, a jakby nie patrzeć dawno nie miałem już okazji do dobrej rozrywki. 
- Kotku, niestety, ale musisz już iść. - Mruknąłem. 
Dziewczyna wydęła czerwone usteczka i odeszła obłowić się na kimś innym. 
Wypiłem resztę zawartości szklanki w kilku łykach i zadowolony ruszyłem do wyjścia. 
Kilkadziesiąt minut marszu później i zahaczeniu o sklep w celu nabycia kilku butelek corony rozsiadłem się wygodnie w swoim salonie z butelką piwa w dłoni. W telewizji właśnie zaczynał się jakiś horror, więc da się jakoś przeżyć.Nic bardziej złudnego. Oczywiście akurat w tym momencie do domu wparował nie kto inny, jak tylko Akatsuki. 
- Czego tu szukasz, młody.? - Rzuciłem na powitanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz