czwartek, 6 lutego 2014

(Wataha Mroku) Od Aoime

Długo nie mogłam nikogo znaleźć, to miasto było ogromne.  Jednak teraz w oddali zobaczyłam dziewczynę, która zrozpaczona biegła w naszą stronę. Niby niczym się nie wyróżniała, chociaż niebieski nie był kolorem naturalnych włosów. Jak zrobiła, że nie podwiewało jej ubrania...?
- Musicie mi pomóc! - załkała.
- Spokojnie, co się stało? - położyłam jej rękę na barku.
- T-tam jest Evans. On umiera. - wydyszała.
- Prowadź. - nakazałam i pobiegliśmy za nią.


Faktycznie, Alfa Światła leżał na ziemi. Nie widziałam zbyt dużych ran. Dziewczyna uklękła nad nim.
- Alieno, obiecaj mi coś. - zwrócił się do niej. A więc miała na imię Aliena. I prawdopodobnie była ze światła.
- Co takiego?
- Zaopiekujesz się członkami watahy światła. Proszę.
- Co? Czemu? A ty?
- Ja już chyba nie zdołam.
- Nie możesz odejść! Nie pozwalam ci! - dziewczyna wpadała w panikę, i ja poczułam ucisk w sercu.
W odpowiedzi Evans uśmiechnął się, pogładził ją po dłoni i chyba... odszedł.
- Czy on...? - spytał Alastair.
- Tak myślę... - wyszeptałam.
Aliena opadła bezsilnie na kolana, jej włosy nakryły całe ciało i część przykryła ziemię. Zaczęła szlochać.
- Może chodź z nami? - zaproponowałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz