Nemezis już zniknęła, coś przed domem huknęło. Zaniepokojona otworzyłam drzwi i spojrzałam na ziemię.
Na ziemi leżała jakaś dziewczyna, kurczowo nakrywająca sukienką nogi. Z jej twarzy leciała krew.
- Hej, nic ci nie jest? - zapytałam.
- W sumie nic, tylko... boli mnie trochę głowa. - dotknęła dłonią policzka.
- Może chcesz się u mnie zatrzymać?
- Nie wiem, czy mogę...
- Oczywiście, że tak. Nawet nie protestuj.
Pomogłam jej wejść po stopniach i zaprowadziłam na górę.
- Możesz tu zostać, ile chcesz. - powiedziałam do niej. - Zaraz wracam.
Zeszłam na dół, w chłodziarce był lód i jakieś wypieki, zimne, ale... Zaniosłam jej.
- Smacznego. - położyłam na stoliku obok łóżka. - Potrzebujesz czegoś jeszcze? - spytałam, nakrywając ją kocem. - A tak w ogóle, to jak ci na imię? - zasypałam ją pytaniami.
*Esmerila?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz