sobota, 5 kwietnia 2014

(Wataha Powietrza) Od Amei

Nie wiem, co się stało... Pamiętam, że Lana zemdlała, a potem gdy się już obudziła ogarnęła mnie ciemność i pustka....
Obudziłam się w jakimś metalowym miejscu. Wszystko dookoła było takie puste.
Dowiedziałam się później, że przeniosło nas portalem, który zamknął się bezpowrotnie, spędziliśmy pierwszą noc przy ognisku na zewnątrz, a kolejnego dnia poszłam do dzielnicy powietrza i wybrałam sobie dom. Był malutki, jednopiętrowy w odcieniu błękitu z uroczym okrągłym oknem na strychu.
Weszłam do środka i od razu padłam na łóżko. Tak, jestem strasznym śpiochem, a ta cała sytuacja wymagała ode mnie snu.
Od dłuższego czasu - po raz pierwszy, zaczęła mi doskwierać samotność. I po raz pierwszy od dłuższego czasu żałowałam, że leżę sama. Gdzie może być Lana?
Wyszłam z domu - będę musiała się nauczyć, jak to zamykać i skierowałam się do dzielnicy Ziemi. Tam na pewno ktoś wie. Zapukałam do pierwszego domu, tam jakaś dziewczyna pokazała mi dom, który zajęła Lana.
Zastukałam cichutko do drzwi, gdy dziewczyna je otworzyła, rzuciłam jej się na szyję.
- Masz chwilę? - zapytałam.
- Jasne, a czemu pytasz?
- W takim razie, idealny czas na drzemkę! - rzuciłam uradowana.
Bez protestów zaprowadziła mnie do sypialni, padłam na łóżko (wcześniej zdejmując buty) i zawinęłam się kocykiem. Dziewczyna zrobiła to samo, tylko wtulając się we mnie.
Miałam cudowne sny, których do końca nie potrafiłam opisać. W końcu, na wielkiej, kolorowej łące znalazło się łoże z baldachimem. Ułożyłam się na nim, a jakaś istota zaczęła mnie całować po szyi.
Jednak.... Teraz ryknęła, jej twarz zmieniła się w straszny obraz, na głowie pokazał się przeraźliwy kolec, a jej usta ewoluowały w czarną dziurę z niezliczoną ilością ostrych kłów. Zaczęła mnie jeść, a jej dotyk wypalał mi skórę...
Chciałam się obudzić, tak bardzo chciałam z tego wyjść. Koszmar nie pozwalał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz