Przez cały czas studiowania ksiąg na temat miejsca, w którym obecnie przebywam miałam sporo czasu do poznania mego mieszkania, jedyne jednak co mnie irytuje to ten cholerny towarzysz, który próbuje mi pomóc na wszelkie sposoby.
- Hino!!! Wyjdź, że wreszcie poszukać pracy! Wszyscy cos robią, a ty tylko siedzisz w tych kronikach i innych księgach.
- Nigdy nie zrozumiesz tego co próbuję uzyskać, wiec proszę usiądź spokojnie i czekaj na dzień, w którym ruszymy gdziekolwiek. – Odparłam wcale nie przejmując się zdaniem osoby siedzącej obok.
Całe dnie spędzałam właśnie w takim stanie. Oczywiście wychodziłam czasem na dwór, przeważnie jednak w nocy. Mieszkam we wieżowcu, więc często wychodzę na dach, a tam rozmawiam z kotami. Nie wiedzieć czemu te zwierzęta bardzo mnie lubią. Dziś jednak musze wreszcie wyjść i coś znaleźć, załatwić parę spraw w urzędach i tego typu miejscach. W końcu wstałam i poszłam się ubrać, a mój towarzysz z błyskiem w oku mnie obserwował.
- Gdzieś idziemy?
- Tak, w parę miejsc. – Oznajmiłam.
- W końcu wyjdziesz do ludzi.
- Dobra idziemy.
Poszłam w najważniejsze miejsca, teraz tylko miejsce pracy. Skoro już tu jestem, a wciąż brak mi informacji to pójdę do gazet… Nie zarobię może milionów, ale to dobry sposób na bycie. Wstąpiłam do pierwszej lepszej gazety. Przyjęli mnie bez żadnego ale, uważali mnie za idealną, chociaż nie wiem czemu. Być może to przez znajomość pewnych rzeczy. W każdym razie załatwiłam jeszcze pracę dorywcza, jako kelnerka. Mimo, ze strój mi nie odpowiada to nie będę biegać specjalnie za pracą. Następnie poszłam na zakupy. Podstawowe przedmioty jakie kupiłam to: wino, piwo, woda, soki, coś do przegryzienia, coś słodkiego i jakieś zupki. Nic wielkiego. Załapałam sie też na konkurs, gdzie wygrałam i przedmiotem który dostałam to jakaś specjalna karta na siłownie. Zmęczona wszystkim poszłam nad jakąś fontannę. Posiedziałam, odpoczęłam, popatrzyłam. Musiałam jeszcze zwiedzić księgarnię. Mój temat, którym mam się popisać w pracy to najpopularniejsze książki w świecie młodzieży, a wiec czas ruszyć by cos upolować, przeczytać. Jednak najpierw zakupy do domu. Koniecznie musiałam isc kupić laptop, no i nowe ubrania, ponieważ moje nie pasowały do tej kultury. Zrobiłam wszystkie czynności, a w domu rozpoczęłam studiowanie książek i przeglądanie laptopa. Około godziny 23 moja praca się skończyła. Zapisz, wyślij i mam wolne. Koniecznie musiałam złapać też kontakt z ludźmi z watahy. Jednak nawet nie wiedziałam jak zacząć, wszyscy się rozproszyliśmy.
- Mam numery telefonów wilków z twojej watahy. – Powiedział mój pomocnik.
- Czyli kupno telefonu mi zostało? – Zamyśliłam się.
- To nie jest takie proste! Trzeba… - Pomachałam ręką.
- Wiem co trzeba, zdążyłam już o tym przeczytać trzy dni temu.
Tylko gorzej było z tym, która godzina, o tej porze to tylko w większych sklepach, ale trzeba do tego już użyć komunikacji miejskiej. Kłopotliwy ten świat. Szybko ruszyłam do sąsiada prosząc o to by mi pomógł z taksówką. Szybko się uporałam taksówką i po dojeździe na miejsce szybko popędziłam do play’a. Szybko zakupiłam telefon i wypełniłam papierki. Po wyjściu ze sklepu zamówiłam taksówkę i napisałam sms’a do alfy. Szybko wyklinałam prosty tekst: Alex chciałabym się spotkać. Wysłałam i wskoczyłam do taksówki i wróciłam do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz