niedziela, 27 kwietnia 2014

(Wataha Wody) od Hinomoto

Gdy dotarłam do mieszkania znalazłam tam Alexa… Jak na złość musiał być nadal taki zimny.
- Mam parę pytań. – Odłożyłam reklamówkę i poszłam zaparzyć herbatę.
- Słucham. – Odparł śledząc moje kroki.
- Po pierwsze ile cukru sypiesz? – Zapytałam.
- Ehhhh, jak zwykle musisz irytować. Dwie. – Powiedział.
Za nim woda się zagotowała usiadłam w drugim fortelu.
- Co się stało z resztą? – Zapytałam, patrząc głęboko w jego oczy.
- Nic ciekawego, próbują żyć najlepiej jak się da. – Odparł.
- Co my tu robimy? – Kolejne pytanie.
- Tego jeszcze nie wiem. – Odparł zaciskając dłonie.
- Dobrze, a więc mieszkamy w nowoczesnym świecie i próbujemy żyć jak ludzie, ale za cholerę nie wiesz co my tu robimy?! – Pierwszy raz byłam zła.
- Hm. Uspokój się. To trudne do zrozumienia, poza tym po co Ci to? Żyj jakbyś od zawsze tu była i tyle. – Powiedział rozglądając się po mieszkaniu.
- Nie chcę tych czasów, nie chcę tu być i nie mam zamiaru się na to godzić, więc znajdźmy k*rwa jakiś pieprzony sposób. – Oczy zaszły mi mgłą wściekłości.
- Ogarnij się dziewczyno, to czego ty chcesz aktualnie mało mnie interesuje. Pogódź się z tym co jest. – Przyglądał mi się.
- To nie o to tutaj chodzi… - Nagle czajnik zagwizdał.
Wstałam i poszłam zrobić napoje, gdy wróciłam zobaczyłam moją alfę jak patrzy po książkach, które mam.
- Widzę, że miałaś co robić przez ten cały czas. – Prychnął.
- To nie twój interes. – Odparłam.
- Czemu powrót jest taki ważny, co? – Spojrzał na mnie pierwszy raz, chyba takim wzrokiem.
- Chciałbyś wiedzieć. – Odparłam.
- To nie, że chcę, tylko dziwnie reagujesz odnośnie powrotu. Pokazujesz złość, a  ty nigdy jej nie pokazujesz. – Spojrzał na mnie posępnie.
- Nie jesteśmy blisko, więc nie będę tego tłumaczyć, mam coś do zrobienia i wrócę, choćbym miała spędzić na to…- Nagle ochłonęłam.
- No kontynuuj. – Usiadł w  fotelu czekając na dalszą część.
- Powtarzam po raz enty, to nie twoja sprawa. – Napiłam się.
- Mam źródła i tak się dowiem. – Również się napił.
- Nie ważne jakie będziesz miał źródła i tak się niczego nie dowiesz. – Byłam całkowicie poważna.
- Doprawdy? Chyba nie wiesz jakie mam dob… - Już chciał się przechwalać.
- Nie ma takiej możliwości. – Odłożyłam szklankę. – Nie jestem znana, nie mam przyjaciół, ani wrogów. Całkowicie neutralna, jeśli byś chciał się czegoś dowiedzieć to jedynie ode mnie. – Spojrzałam na niego przenikliwie.
- Jeszcze się zdziwisz. W każdym razie coś jeszcze? Mam coś do roboty, a  ty jesteś mi zbędna póki co. – Napił się.
- Taaa, w  sumie to ciekawi mnie coś jeszcze. Co robiłeś przez ten czas? – Na jego twarzy powiło się zniechęcenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz