czwartek, 2 maja 2013

(Wataha mroku) od Meyrin

Siedziałam pod jaskinią watahy mroku w mojej nowej ludzkiej postaci, nagle słysząc szelest wstałam gwałtownie, kroki były znajome, jakbym już je kiedyś słyszała. Nagle ujrzałam sylwetkę wilka z moich rysunków z pamiętnika. Tego co się we mnie zakochał... Czyli Dastan.
-Meyrin?- Zapytał.- Co ty tu robisz? I dlaczego jesteś w formie człowieka?
-Hmm... Była wyprawa, potem impreza no i się z niej wymknęłam. No i wzięłam trochę tych ziół, ale nie wiem co to za zioła- mówiłam owijając w bawełnę.
Pokazałam mu plecak, licząc, że zwróci na niego uwagę i nic nie wspomni o przeszłości.
-Skąd to masz?- Zapytał.
-Z imprezy- powiedziałam.- Ale ja nie lubię imprez, szybko się stamtąd ulotniłam.
-To może pobędziesz trochę ze mną?- Zaproponował.
Kiwnęłam głową, a widząc jego radość pomyślałam, że jest prosty do rozszyfrowania. Heh, te basiory. Na co oni liczą? Nagle jednak mnie zaskoczył:
-Może zostaniesz moją partnerką?- Zaproponował.
Tak naprawdę, wydawał mi się nawet spoko. Dlaczego by nie i tak wątpię, żeby ktoś inny się dla mnie nadał i mnie zniósł, a Dastan jest nawet spoko.
Znaleźliśmy cichy spokojny kącik i się w nim położyliśmy, nagle basior powiedział:
-Chciałabyś mieć ze mną szczeniaki?
Zastanowiłam się chwilę po czym odparłam z powściągliwym szacunkiem:
-Trochę nie za wcześnie?
A on odparł:
-Szukałem ciebie ten cały czas, te wszystkie lata. Dla mnie to nie jest za wolno.
Milczałam przez chwilę, po czym powiedziałam:
-Skoro jesteśmy partnerami, to czemu nie?
-Teraz?- Zapytał.
-Teraz- odparłam.
No i od tego zaczęła się nasza pierwsza wspólna noc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz