piątek, 10 maja 2013

(Wataha Mroku) od Meyrin

           Było tak spokojnie dla mnie, poprawka, zbyt spokojnie. Tęskniłam do starego życia wypełnionego sensacją, oraz momentami w których możesz zginąć. Decyzji, które musiało się podjąć teraz, a zły wybór groził śmiercią. Stare życie... To nie było złe, ale wciąż mam od czasu do czasu potrzebę zrobienia czegoś nieodpowiedzialnego i odważnego jak kiedyś, tylko, że wcześniej podróżowałam sama i odpowiadałam tylko za siebie, a teraz jestem Betą watahy, więc muszę zachowywać się w miarę przynajmniej pozorną poczytalność.
            Mijały dni za dniem, według tego samego grafiku: polowanie, czas wolny, wieczór, polowanie, czas wolny, wieczór. Ja znajdowałam, aż za dużo tego wolnego czasu. Byłam przyzwyczajona do tego, że ciągle coś się dzieje.
Może by tak kogoś poznać z innych watah?
           Nie wiedziałam gdzie pójść... Potem chyba coś głupiego strzeliło mi do głowy, bo poszłam na teren powietrza. A relacje mrok- powietrze nie były w najlepszym stanie. Co było jeszcze bardziej zwariowane, że ze wszystkich wilków powietrza trafiłam na Alfę, Shadowa, który niezbyt lubił wilki Mroku. Ironia losu? Przynajmniej może nie będzie nudno. Przez chwile chciałam się wycofać, ale mnie zauważył i podszedł:
-Hejka!- Rzuciłam rozluźniona przez ramię w mojej ludzkiej postaci.
-Hej- odparł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz