Weszliśmy do jaskini. Moje wadery z watahy od razu z merdnięciami ogona nas powitały, i zaczęły pytam jak tam było.
Ja bez słowa przeszedłem obok, lecz wilczyce z wyprawy chętnie odpowiadały na pytania.
Rzuciłem się na swoje posłanie i zamknąłem oczy.
I co teraz? Będziemy latać po krainie w wilczej i ludzkiej postaci? To takie monotonne.
Nudne. Myślałem, ze teraz będę tonął w tej nudzie.
Nagle do mojej głowy wpadła myśl
* Może odejdę z watahy i wyruszę w podróż? Oddałbym wtedy watahę Rapix, ona by była szczęśliwa a ja? Nie wiem*
Zobaczymy co będzie, ale będę musiał tą 'propozycję' rozpatrzyć poważnie.
Tymi myślami zasnąłem twardym snem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz