piątek, 3 maja 2013

(Wataha Powietrza) od Shadow'a

       Wparowaliśmy do kopuły. Rozpoczęła się impreza, wszyscy zmienili się w ludzką postać, ale nie ja. Ja jeszcze nie chciałem.
-Dlaczego nie zmieniasz się w człowieka? -Zapytał Mins już w człowieczej formie.
-Bo nie chce jeszcze. Warknąłem, a ten się roześmiał.
-Boisz się? -Zapytał. Zdenerwowałem się, zmieniłem się w człowieka i złapałem chłopaka za szyję i przyparłem do ściany.
-Nigdy nie mów że się czegoś boję, bo pożałujesz. -Syknąłem, po czym rzuciłem nim w rośliny.
Oddaliłem się od niego i szukałem czegoś w czym mogę się przejrzeć. Znalazłem, malutki zbiornik wodny, pochyliłem się nad nim i zobaczyłem przystojnego chłopaka, czarne włosy były przeplatany białymi pasmami. Złote oczy świeciły jak latarnie. Ubrany był w czarny płaszcz i rękawiczki, bił od niego mrok i tajemniczość.
       I to byłem cały ja. Moja ludzka postać. Wyprostowałem się i odwróciłem głowę w kierunku gdzie pozostałe wilki bawiły się świetnie. Postanowiłem zrobić Wejście Smoka. Okryłem się niewidzialność i pobiegłem na środek całej imprezy. Zrobiłem czarną mgłę, dalej nie ujawniając się. Zobaczyłem, że wilki spojrzały na 'to' z iskierką strachu i zdziwienia, po czym 'ujawniłem' się.
      Nie poznawały mnie wiec ustawiły się w bojowych, ludzkich pozycjach aby w każdej chwili mnie zaatakować.
-Ale Wy jesteście tępi. -Powiedziałem męskim głosem. Ktoś z tłumu westchnął na znak ulgi.
-Przecież to Shadow. -Powiedziała jakaś wilczyca.
-A jeśli nie to co? Zrobicie mi coś? -Zaśmiałem się po czym podszedłem do pewnego krzaka. Zacząłem robić skręty, kiedy zrobiłem kilkanaście sztuk zawołałem Sunshine by podpaliła koniec jednego i zacząłem palić. Później pojawiły się napoje z alkoholem. To dobrze.
      Nie wiadomo kiedy wszyscy zasnęli, a później wszyscy skacowani zaczęliśmy iść w wilczej postaci do swoich terenów.
Zwołałem swoje wilki i kierowaliśmy się do naszej jaskini.
Moją głowę zaprzątała myśl, że nie wiedziałem Kiche w postaci ludzkiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz