Obudziłem się wcześnie rano.
Postanowiłem zapolować dla zabawy, nie byłem głody gdyż wczoraj wieczorem zjadłem niezłą kolację.
Chodziłem po lesie z nosem ku ziemi, próbując znaleść trop jakiegoś jelenia.
Tak, tak wiem. Shadow i takie polowanie. No cóż, trzeba czasami urozmaicić polowania a nie tylko latać po terenach lub używać magii.
Na mojej drodze stanęła Meyrin. Wilczyca Mroku, Nowa Beta w Watasze. W swojej ludzkiej postaci. Co ona do cholery tu robi? Podszedłem do niej zmieniając swą formę na człowieczą
-Hejka!- Rzuciła rozluźniona chociaż widać że była spięta.
-Hej- odparłem dość niechętnie. Nie byłem chętny do rozmawiania z nią.
-Co Ty do cholery na moich terenach robisz? -Rzuciłem ostro.
-A co nie można? -Zapytała z podniesionym podbródkiem.
-Nie, nie można. Wynoś się stąd albo ja Cię stąd wyprowadzę.
-Ale ja kulturalnie przechadzam się po tych terenach. - Rzuciła.
-Co mnie to obchodzi?! Dałem Ci pozwolenie? Nie?! A teraz wynocha na swoje tereny.
Wilczyca prychnęła i już miała coś powiedzieć ale jej przerwałem.
-Idź się na skarż Aoime. -Uśmiechnąłem się złośliwie.
Zmieniłem się w wilka i rozłozyłem skrzydła, ta to samo zrobiła i podleciała za mną.
-Chcesz szukac guza? -Rzuciłem.
-Tak. -Odparła.
-Nie jesteś na swoim terenie. Liczę do trzech i masz spadać.
Wadera spojrzała na mnie zaciekawiona.
-3.....2..... -Tutaj robiła się przerażona -1!
Rzuciłem w nią kulą powietrza, ta minęła ją z trudem. -Idź. Już. -Powiedziałem z naciskiem.
Ta szybko poleciała na swoje tereny. Westchnąłem zirytowany.
Poleciałem do swojej jaskini i ułożyłem się na swoim posłaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz