czwartek, 2 maja 2013

(Wataha Mroku) Od Scythe'a

Wyszliśmy z świątyni i udaliśmy się w drogę do Forever Young. Po krajobrazie domyśliłem się, że byliśmy na zachód od krainy. Wskazałem Shadow'owi kierunek aby prowadził stado, ja trzymałem się tyłów razem z Aoime. Jak zwykle śmialiśmy się i dokazywaliśmy. Mins w tym czasie prezentował swojego lotnego towarzysza, a reszta po prostu szła.
Teren, po którym wędrowaliśmy był rozległy, całkiem płaski, tylko nieliczne wzgórza "urozmaicały" widoki.

Śnieg był wysoki ale nie aż tak jak wtedy, kiedy Maglor prowadził mnie tu, żeby pokazać mi kopułę. Swoją drogą, zastanawiam się skąd ona się tu wzięła. Może to jakaś baza wypadowa dla bogów? Zaśmiałem się cicho.
Aoime popatrzyła na mnie zainteresowana.
-Co jest?- Zapytała. 
-Pokażę ci coś... pewne miejsce, to po drodze.
-Pewnie znowu szykujesz na mnie jakiegoś psikusa, co?- Przekręciła oczami
-Nie, to nie z tego się śmieję.-Dotknąłem czubkiem nosa do jej pyska. 

Moim oczom ukazała się kopuła. Taka sama jak wcześniej, niebieska powłoka z której emitowało światło.
-Patrz! To tam, zaraz tam dojdziemy.- krzyknąłem z entuzjazmem do Aoime. Wadera rozejrzała się ze zdumieniem i popatrzyła na mnie jak na wariata.
-No co jest? Nie widzisz?- wskazałem łapą w stronę kopuły. Pokręciła głową na "nie", a ja wybiegłem na przód grupy.
-Widzicie tą kopułę?- Zapytałem z nadzieją. Wilki rozejrzały się i stwierdziły, że nic tam nie ma.
Wzdychnąłem i postanowiłem, że sprawdzę o co chodzi. Objąłem prowadzenie i zaprowadziłem stado pod kopułę. Stali kilka kroków od niej.
-Widzicie?- Zapytałem niepewnie.
Pewnie wszyscy uznali mnie za idiotę, bo nic nie zobaczyli. Podniosłem łapę i dotknąłem powłoki. Poprosiłem pozostałych aby zrobili podobnie. Ku wielkiemu zdziwieniu odczuli kopułę pod swoimi łapami.
-Wejdźcie do środka!- Wszyscy przeskoczyli przez niewidzialną ścianę po czym zamienili się w ludzi, ja również. Popatrzyłem na swoje dłonie, ubranie. Jednak chciałem zobaczyć twarz. Podszedłem do małego jeziorka i przejrzałem się w lustrze wody. Uśmiechnąłem się i przejechałem dłonią po twarzy.
Odwróciłem się i zobaczyłem młodą dziewczynę stojącą za mną i przyglądającą się mi.
-Aoime? Czy to Ty?- Byłem oszołomiony
-Tak.- uśmiechnęła się nieśmiało.
Była piękna: jasne i długie włosy, czerwone, głębokie oczy, które błyszczały w świetle słońca. Morelowe, słodkie ciało. Ponętne, delikatne usta i dziecinnie zadarty, zgrabny nos... no i to zmysłowe spojrzenie.Nosiła jednoczęściową, czarną sukienkę do kolan z wycięciem na plecach. Widać też było seksowny gorset pod spodem. We włosy wplecioną miała czarną opaskę, a szyję oplatała również czarna, satynowa obroża z koronką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz