niedziela, 12 maja 2013

(Wataha Mroku) od Meyrin

        Nie mogłam uwierzyć w to, że do cholery jasnej mnie zamknęła za zaporą, byłam jednak zbyt wściekła, aby ochłonąć i znaleźć sposób na ominięcie tej bariery. W tym samym momencie Ao rozchyliła brzegi torby ukazując moją harfę, której struny mieniły się niczym diamenty, a platynowo- złote obramowanie zalśniło w blasku słońca.
-Harfa- stwierdziła.- Jest magiczna?
-Nie wiem- odparłam szczerze, a w moim tonie dało się wyczuć zrezygnowanie.- To był prezent od przyjaciółki, na porę kiedy będę mieć ludzką postać, była wyrocznią, więc wiedziała o tym. Niedawno otworzyłam to, no i się nauczyłam na niej grać.
-Nie wygląda na zwykłą- stwierdziła.- Były jakieś niezwykłe wydarzenia podczas gry na niej?
Zamyśliłam się chwilę... Po czym odparłam.
-No chyba nie, chyba, że by wziąć pod uwagę to, że wszystkie zwierzęta milkły, nawet wiatr przestawał wiać, kiedy grałam- dopiero zdałam sobie sprawę.- No i jest jeszcze coś, kiedy gram harfa obrazuje moje uczucia i wpływa na wszystko wokół. Kiedy piosenka jest przepełniona żalem, nawet zwierzęta je odczuwają. No i...- Zamilkłam raptownie.
-No i?- Spojrzała na mnie podejrzliwie.
-No i po niej, mam wizje o mojej zapomnianej przeszłości, takie wrażenie, no i słyszę głos z którego czasami udaje się coś mi wyciągnąć- mówiłam smutno.- Chociaż nie zawsze mnie to cieszy.
-Ile razy go słyszałaś i kiedy?
-Raz jak czytałam pamiętnik, no i potem za każdym razem jak grałam, bo ja jak gram na TEJ harfie to pomaga mi natrafić na jakiś trop, po moich starych uczuciach, albo wrażeniach. lub innych wilkach.
-A co mówił?
-Powiedział, że nie powinnam żyć, że od dawna, że byłam...- Tutaj się zawahałam, jednak czułam, że i tak nie będę wyboru, więc dokończyłam.- Eksperymentem. Jedna z moich hipotez wskazuje na to, że nie zostałam urodzona normalnie, tylko wyhodowana na podstawie zmienionego DNA, no i podejrzewam jeszcze jedno, że prawdopodobnie coś we mnie zaklęto, skoro sprawili, że straciłam o tym pamięć.
Spojrzała na mnie zdziwiona i zapytała:
-Z czego to wywnioskowałaś?
-,,Tajemnice w twojej głowie nie bez powodu zostały zapieczętowane, a pozostałe zapominanie to tylko efekt uboczny. W końcu byłaś tylko eksperymentem, nie powinnaś żyć"- zacytowałam.- To powiedział ostatnio, chwilę przed tym jak przyszłaś.
-Na razie sama tego nie szukaj- powiedziała Alfa.
-Tak- powiedziałam, chociaż skłamałam, tym razem nie odkryła tego.
-Może coś zagrasz?- Zapytała.
-Nie za bardzo chcę- wyznałam.- Jeszcze nikt oprócz Dastana, który podsłuchał nie słyszał jak ja śpiewam czy gram. Po za tym, to będzie moja... dopiero 3 piosenka, więc nie będzie to pewnie zbyt dobre.
Szczerze mówiąc owijałam w bawełnę, aby tylko nie zaśpiewać i nie usłyszeć głosu.
-Zaśpiewaj- przerwała mój bezsensowny wywód, a ja się poddałam.
 -Okej, ale nie odpowiadam za to, jeśli ci pękną usta z powodu mojego fałszu- posłałam jej łobuzerski uśmiech, aby rozluźnić atmosferę i nawet chyba podziałało.
Wzięłam cichy wdech i przyszykowałam się na nieuchronne, postanowiłam zaśpiewać raz jeszcze tamtą piosenkę:
-,,Przyrzekając sobie, że wzbiwszy się w niebo, nigdy już nie wrócę na ziemię,
Mierzę w to modre, błękitne niebo…

Śpiewałam dalszą część, aż w końcu zakończyłam:
Wiedząc, że ostatecznie mój upadek jest nieunikniony, puszczam się w pogoń za światem…


          Zamknęłam oczy spodziewając się usłyszeć tamtego głosu, wyczuwałam jego wzmożoną aktywność, w końcu siłą woli zmusiłam ją, aby się odezwała.
~I co z tego będziesz mieć?~ Zapytała, po czym uciekła przed moim naciskiem.
-To mogę zatrzymać harfę?- Zapytałam znieruchomiałą Alfę.- Aoime!!!
Ta otrząsnęła się i powiedziała:
-Weź mi tu nie wyjeżdżaj, że wcześniej nie grałaś, ani nie śpiewałaś.
-Ale ja serio tego nie robiłam- odparłam.- To pewnie tylko dzięki harfie, masz zagraj.
Wzięła i spróbowała, jednak kompletnie jej nie szło. Zmartwiło mnie to, nie wiedzieć czemu.
-To mogę zatrzymać moją harfę?- Zapytałam raz jeszcze.
-Tak- odparła po krótkiej chwili wahania.- I weź ją już zanieś do jaskini, nie musisz jej ukrywać.
-Oke- powiedziałam i wystrzeliłam w stronę nieba, jednocześnie zgarniając harfę i chowając ją do torby, poleciałam w stronę jaskini i nie zwracając na zaciekawione spojrzenia moich wilków postawiłam tą piękną torbę z jeszcze piękniejszą zawartością w moim prywatnym kącie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz