sobota, 6 września 2014

(Dzielnica Wody) Od Hinomoto.

Gdy z łaski swojej ten jakże irytujacy wilk ruszył swoja dupę z miejsca gdzie chciałąm zamrodować tą gówniarę, odwróciłąm sie gwałtwonie i spojrzałam na nią.
- Ten jegomość był ostatnią istotą, która Ci pomogła benkardzie! - Złapałam ją za włosy i podniosłam ze wściekłością.
- Daj mi żyć! Zrób to co tamten Pan powiedział! - Darła sie zapłakana.
- Tyle, że ja nie chcę Cię skrzywdzić, tylko twojego ZASRANEGO ojca. - Powiedziałam z mordą sadysty.
- HINOŚ! BŁAG... - Zapluła się krwią gdy przebiłam ją ręką.
- Zamknij ryj i zdychaj. - Wyszeptałam.
Gdy jej oczy zaczęły być powoli puste położyłam ją na trawie. Gdy puls ustał, z oczu poleciały ostatnie jej łzy, to ja przywaliłam pięścią w ziemię i szybko się pozbierałam. Wstałam i oblałam jej ciało wodą, by nie było żadnych dowodów. Potem się zmyłam do domu, gdzie zasiadłam na fotelu i uruchomiłam laptopa, gdy angle rozległ się dzwonek mojego telefonu. Dostałam dosc wulgarnego sms'a, w którym zostałam uświadczona w tym, że moi rodzice nie tyle co doznają teraz ran psychicznych i cielesnych, ale także nie maja żadnych odpoczynków,a  moja Wataha zostanie wybita w jak najszybszym czasie. Szczerze mnie to w żaden sposób nie ruszyło, ponieważ mimo tego, iż moja stara Wataha składa się tylko z  psychopatów i osób zabijajacych na wszelkie sposoby to i moja nowa tekie doświadczenia posiada.Zamierzałam też połaczyć siły z moją Alfą. Wstałam mozolnie gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. To kiedy witamy twoich znajomych? - Rin weszła do mojego mieszkania i rozsiadła się w fotelu.
- Rin szczerze nie potrzebuje twojej pomocy. Odpuść sobie i wyjdź z mojego mieszkania. - Odparłam.
- Dałam Ci broń. - Odparła jakby to coś miało oznaczać.
- Nie używana. - Podałam jej ją.
- Możesz do cholery dać sobie pomóc? - Najwidoczniej zaczęłąm ją irytować.
- Nie interesuje mnie to czy zginę, więc... - Mruknęłam.
- A kogo darzysz miłością? - Zapytała.
- Twoje informacje nie zawsze mogą być kompletne. - Spojrzałam na nią rozbawiona.
- Co Ci szkodzi mi powiedzieć? - Zamierzała zmienić strategię.
- Twoje wścipstwo i narcyzm. Poza tym co Ciebie to obchodzi? Serio myślisz, że wszyscy wokół potrzebują pomocy, bo jesteś nie wiadomo kim? Idź lepiej knuć jakieś intrygi z Akkim i tą cała resztą.- Westchnęłąm i ruszyłam ku kuchni.
- Nie szufladkuj mnie. - Mruknęła.
- Mówię prawdę, nie szufladkuję Cię. Serio nie chce mi się z Tobą rozmawiać na moje tematy.- Odparłam.
- Słyszałam, że puściłaś tamto dziecko jak Akatsuki się zjawił. - Dalej ciagnęła temat.
- I co w związku z tym? - Wstawiłam wodę.
- Wiem, zę normalnie byś tak nie zareagowała, nie jesteś typem takiej osoby. Darzysz zboka, jakimiś uczuciami? - Uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie jestem Tobą. - Odparłam szybko i znudzona.
- Coś ty powiedziała?! - Wstała.
- Nie krzycz. Wyjdź jak Ci coś przeszkadza. - Wyłaczyłam gaz.
- Jesteś nie do zniesienia ostatnio. - Powiedziała rozwścieczona.
- Takie życie, teraz wynocha. - Napęłniłam szklankę wrzątkiem.
- Nie odzywaj się tak do mnie. - Syknęła.
- To wyjdź z mojego mieszkania. - Odwróciłam się.
( Nikki jak nie bedziesz dużo pisać, to oke, ale ja zamierzam, więc nwm co ze wspólnymi opo.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz