niedziela, 19 stycznia 2014

(Wataha Mroku) Od Kazara

 Spodobała mi się ta Tytania a najbardziej wkurzanie jej. I dodam, że to się opłacało bo przekonałem się jak słodko całuje. Postanowiłem pochodzić trochę na terenach jej watahy było koszmarnie zimno ale nie poddawałem się. Nagle wyczułem, że ktoś za mną jest. Oczywiście była to Tytania schowała się za drzewem. Oparłem się z drugiej strony drzewa.
- Przed czym się chowasz?
- Przed Tobą. - Odparła i ruszyła dalej.
- Daj mi chociaż szansę! - Nie wytrzymałem.
- Na co ?
- Na przyjaźń ?
- Daj mi spokój. Dostałeś to czego chciałeś.
- No chyba nie. - Mruknąłem pod nosem i postanowiłem zostawić ją w spokoju.
Przez następne miesiące nic innego nie robiłem tylko myślałem o niej, jednak nie chciałem jej denerwować. Może kiedyś jeszcze się spotkamy.
.
.
.
Nadeszła wiosna. Prawie całkowicie zapomniałem o Tytanii i zająłem się doszkalaniem mojego sokoła i naszej współpracy podczas bitwy, gdy nagle ujrzałem ten znajomy płaszcz. Wszystko do mnie wróciło, tak samo jak zauroczenie jej osobą... jej imię wyryte było w mojej pamięci - Tytania. Postanowiłem trochę z nią porozmawiać.
- Witaj droga Tytanio. - Uśmiechnąłem się a jej oczy zabłysnęły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz