poniedziałek, 20 stycznia 2014

(Wataha Wody.) Od Alastair'a.

Snułem się smętnie nie mając co robić. Wszyscy w watasze gdzieś poszli. Dając się ponieść instynktowi zawędrowałem do Ognia. Było tam niemiłosiernie gorąco. Nie wiem, jak ktoś tu może normalnie funkcjonować - myślałem z rozdrażnieniem. Już po chwili na moim karku zbierały się kropelki potu.
Nie bez problemu idąc dalej zauważyłem 3 postacie. Krzyczeli lecz do moich uszu docierały jedynie stłumione przez odległość dźwięki. W jednej z osób rozpoznałem swojego brata. Nadal wydaje mi się to nierealne. Woda - Ogień. A poza tym jesteśmy zupełnie różni. Westchnąłem i ruszyłem w ich stronę.
W miarę upływającej odległości zobaczyłem, że z Bris'em jest Love i jeszcze jakaś dziewczyna - Effy.?
Wyraźnie zła zamachnęła się bronią na Alfę, ale jak to bywa jego dziewczyna zasłoniła go. Przyjęła cały impet uderzenia i upadła w ramiona basiora. No po prostu świetnie.
- Wypierdalaj mi stąd.! - Krzyknął Brisinger nienaturalnie wysokim głosem.
Dziewczyna oddaliła się a ja podszedłem do pozostałej pary. Love wyglądała źle. Była wyjątkowo blada. Nie zauważyłem powierzchownych ran.
- Coś Ty odwalił.? - Syknąłem na powitanie.
Basior spojrzał na mnie udręczonym spojrzeniem.
- Przesadziłem. - Szepnął.
Podniosłem rękę i potarłem palcami swoje czoło.
- Zabierzmy ją do moich uzdrowicieli. - Stwierdziłem chłodno.
Delikatnie wziąłem dziewczynę na ręce i nie czekając na brata ruszyłem w drogę powrotną.
~ Rose będę Cię potrzebował. ~ Wysłałem jej wiadomość mentalną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz