niedziela, 26 stycznia 2014
(Wataha Ognia)od Kondrakara
-Dość tego!!!- rozłościłem się, uderzyłem kulami mocy w Effy i Brisingera tak ,że uderzyli w ścianę wypuszczając z dłoni broń.
- Chcecie wykazać się swoją psychiczną siłą czy co?! Brisinger, mało ci ran na ciele i w sobie?!
Effy, jak długo jeszcze będziesz straszyć wszystkich naokoło i odrzucać ich dobroć?! - krzyknąłem
- Nie powinno cię to obchodzić! Nie wtrącaj się w cudze życie! Brisinger przegrał więc stracił stanowisko alfy!- krzyczała Effy
- Co chcesz przez to powiedzieć?! Że ty zostaniesz teraz alfą?!
- Brawo za inteligencję!
- Nie nadajesz się na alfę Effy! Jeśli masz zamiar tak wszystkim okazywać swoją siłę, zastraszać ich, poganiać do roboty i sobie leniuchować jak lalunia ,której wszystko dają pod nos to naprawdę jesteś głupia! Alfa to nie tylko władca wszystkiego! Opiekuje się wilkami,wspiera je w trudnej sytuacji, nie pozwala by ktokolwiek z jego poddanych się źle czuł w swoim domu, zbiera informacje co się dzieje w świecie, w razie niebezpieczeństwie jest zorganizowany, jest zawsze gotowy na kontratak w razie niebezpieczeństwa, a przede wszystkim szanuje innych otaczających go!!! Wbij se to do głowy!
Być alfą to zaszczyt i obowiązek...i nie zasłużyłaś na bycie alfą.- wziąłem wdech, Effy chciała coś powiedzieć, ale nie dałem jej dojść do słowa:
-Poza tym to nie tylko wina Effy...Brisinger gdybyś nie chwalił się tak swojej Love jak to musisz se radzić z takimi jak Effy i nie wyzywał jej, nigdy nie doszłoby do takiej sytuacji! Dodatkowo jesteś tak podekscytowany swoją siłą jak ona ,że przyjmujesz każde wyzwanie do walki! To nie jest dobra cecha! Przez to wszystko o mało się nie pozabijaliście! Nie macie pojęcia ,że mogliście doprowadzić do upadku watahy!?
-Mówisz to wszystko, by powiedzieć nam ,że ty nadajesz się na alfę???- odezwał się Brisinger,ale z żalem do siebie widocznym w oczach...Spojrzałem na niego z uśmiechem
-Nigdy nim nie chciałem być...to zbyt duża odpowiedzialność, ale jako obrońca nie mam zamiaru pozwolić na takie walki w watasze. Mam obowiązek dbać o bezpieczeństwo mieszkańców tej watahy.- powiedziałem
Brisingera zatkało. Effy schyliła głowę, z jej oczu płynęły łzy, szybko je otarła.
-Zostaniesz w watasze Effy. Założę się ,że jeśli nie zmienisz podejścia do życia, prędzej czy później zginiesz z czyjejś ręki. Dlatego przestań ukrywać w sobie dobro! Okaż uczucia! Nie wierzę ,że nie ma w tobie ani trochę współczucia...A co do ciebie Brisinger...nie znam lepszego przyjaciela niż ty. Jesteś dobry i dbasz o watahę, zostań z nami ,ale porządnie przemyśl swoje czyny...nie możesz być tak lekkomyślny.
Wracając też do mnie...nigdy nie czułem się na tyle odpowiedzialny by zostać alfą, ale znałem Sunshine i Namminę, nasze poprzednie alfy i wiem wiele o życiu,sprawach i obowiązkach alfy. Sam wiem też ,że najważniejsze jest bezpieczeństwo...i szczęśliwe życie bez złych decyzji...wiem ,że świat i ci co na nim żyją nie są idealni,ale jeśli zrobią krok w stronę dobra...wszystko może się zmienić...
<Effuś nie bądź wiecznie wredotą, okaż swoją czułą stronę, Brisingerek...za dużo odpałów agresji...wróć do normalności.
Tak czy siak niech to się dobrze skończy!!! Za dużo tych wojen XD>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz