Po wypadzie Kiche, usłyszałem jak Sky mnie woła. Z ociąganiem wstałem i zaczałem iść w stronę basiora mówiąc niemal krzycząc;
-Czego Sky ?!
Koło chłopaka stała drobna dziewczyna o długich białych włosach.
- Kto jest i czego tu szuka? - rzuciłem.
- 그림자 (Geulimja), szuka schronienia .-powiedział spuszczając głowę .
- Dzień dobry. - zaczęła grzecznie .
- Na jak długo chcesz tu zostać? - Spytałem lustrując ją wzrokiem.
- Chciała bym dołączyć do watahy.
- Pff… wierz że to nie takie proste? - Prychnąłem mówiąc
- Jestem wstanie przyjąć wyzwanie .
Wyprostowałem się i zrobiłem kółko wokół niej przyglądając się. Nie wiem czy ma jakiekolwiek szanse przeżycia w mojej watasze.
- Potrafię wiele, przydam wam się. - zaczęła niepytana.
- Niby co potrafisz? - Zapytałem z niechęcią. Kto jej się pozwolił wypowiadać kiedy ja oto nie proszę?
- Władać waszymi humorami. - Powiedziała. Chciała powiedzieć tak o, jakby bez przejęcia ale słyszałem nutkę dumy w jej głosie. Heh śmieszne.
- Jestem ciekawy jak zademonstrujesz?
Zaciekawiony patrzyłem na dziewczynę i na Sky'a który został "ofiarą". I udało się tej dziewczynie. Chłopak zaczął się śmiać i widać było po nim ze to nie było naturalne.
Uśmiechnąłem się leciutko do niej dając znak że może już przestać. Sky był wyraźnie poirytowany i zły.
-Manipulacja. - Mruknąłem
-To jak? - Spytała.
Rzuciłem jej zimne spojrzenie.
- Dobrze jesteś przyjęta. Tylko nie wchodź mi w drogę. U mnie w stadzie nie jest lekko i musisz się wykazać aby wejść w moje łaski. A teraz żegnam. - Zmieniłem się w wilka i wybiegłem z groty.
Udałem się na Górę Huraganu aby posiedzieć i pomyśleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz