wtorek, 23 lipca 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

Leżałam na ziemi i głośno dyszałam. Dawno nie walczyłam, to było coś... odległego. Jednak z całej siły miałam ochotę ją teraz zniszczyć. Pawałam taką nienawiścią, jakiej świat nie widział.
Zawzięłam się w sobie, dźwignęłam się na nogi i ocierając strużkę krwi, która pociekła mi z ust, powoli odsuwałam się od dziewczyny, z dzikim spojrzeniem.
Przez myśl przewinęły mi się wszystkie nasze wspólne chwile... Jak ją poznałam, wybuchową i impulsywną, ale i zabawną i kochaną wilczycę, teraz była dla mnie nikim. Walczyłyśmy razem u jednego boku, ratowałyśmy krainę, decydowałyśmy o jej losach, a teraz ona leży na ziemi, a ja krążę wokół   z żądzą zabicia jej.
- Jesteś skończoną idiotką. - syknęłam. - Zaczęła się podnosić, a ja wycofałam w stronę grupy, z którą tu przyszłam. Teraz byliśmy widocznie podzieleni na dwa wrogie zespoły.
- Przez swoją głupotę podzieliłaś nas i zaczęłaś wojnę, której krwawy koniec przywróci ci świadomość. Twój krwawy koniec. - Ostatnie zdanie niemalże przeliterowałam.
Nienawiść buchnęła jej w oczach. Śmieszyło mnie to. Była taka nieporadna, wręcz dziecinna.
Shadow, który dotąd był przeważnie zajęty odciąganiem od Kiche (która też radziła sobie całkiem nieźle) dziewuch zabrał głos.
- Perrie, od teraz, oficjalnie, ty i twoi pobratymcy jesteście dla mnie śmieciami, nikim. Z dziką chęcią wypowiem wam wojnę.
Stanęłam obok niego, rzucając im spojrzenie godne suki. Uśmiechnęłam się gorzko, by obserwować, jak stają wyprostowane naprzeciw.
- Z przyjemnością. - Sunshine mruknęła.
A potem użyły jakiś sztuczek, i pomknęły w las. Meyrin także gdzieś czmychnęła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz