czwartek, 25 lipca 2013

(Wataha Światła) od Oris

Staliśmy właśnie na terenie naszej watahy i planowaliśmy bitwę,  a dwoje wilków właśnie się kłóciło o taktykę wojny. A ja musiałam na chwilę odejść, bo mój chochlik zamienił się w największe zło jakie istniało. Więc sobie teraz stoję ukryta za krzakami i staram się zwalczyć to coś w sobie, ale jak na razie idzie mi bardzo kiepsko. Już zdążyłam zamienić się w człowieka, a tego właśnie chciał. A po chwili już kompletnie nie wiedziałam co się ze mną działo i co robiłam. Moje ręce same się wyciągnęły i po chwili ukazał się cień wychodzący spod moich stóp. A potem cień posunął się w kierunku dwóch skłóconych wilków, a kiedy do nich dotarł wilki skoczyły sobie do oczu. A ja szybko uciekłam stamtąd. Bo cień już zdążyć wrócić, a ten chochlik uciszył się na chwilę. Zatrzymałam się na polanie kompletnie załamana. Nie wiedziałam co się ze mną stało i czemu zrobiłam to co zrobiłam. Co się ze mną stało? Opóściłam ręce, a kiedy je podniosłam trzymałam  w nich wielką kulę ognia. Miała średnice taką samą jak szerokość moich rozłożonych rąk. I wcale mnie nie parzyła. Była jakby zawieszona nad moimi rękami. Kiedy je podniosłam kula poruszyła się tak jakbym ja ją podnosiła. Nagle pchnęłam rękami tak jakbym chciała wyrzucić piłkę. A kula posłusznie oderwała się od moich rąk i poleciała w stronę najbliższych drzew, i uderzyła w nie. Drzewa momentalnie zapłonęły. Nie chciałam na to patrzeć więc odwróciłam się co nie było najlepszym pomysłem. Bo zapłonęły kolejne drzewa, które były wokoło tej polany na której byłam. Płonęły już wszystkie drzewa wokoło polany,  a ja siedziałam na środku polany. I zastanawiałam się czy kiedy ogień strawi już drzewa wokoło i dotrze do mnie to mnie spali czy raczej przeżyje to.  Obawiam się, że jednak to drugie czyli że ten ogień nawet mnie nie poparzy, bo przecież nie tak dawno trzymałam go w dłoniach. I wiecie co nagle zaczęłam zastanawiać co mogłoby mnie zabić. Bo przecież moja tarcza nie przepuszcza żadnej magii ani ataku fizycznego. Tylko je wypuszcza. Zabicie mnie musi być bardzo trudne. Mam tylko jedno pytanie: "Dlaczego ja?" Ale ja nawet nie chciałam tego czegoś. Nie chciałam tego cienia. Siedziałam pośrodku płonącego lasu i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Taa... i miałam jeszcze nadzieję, że nikt się nie dowie co dzisiaj zrobiłam. Opętania tych wilków i podpalenia lasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz