Sama nie wiedziałam co myśleć o tym jaju gryfa… Ale skoro Perrie uważa, że trzeba je zniszczyć popieram tą decyzję. Moje myśli cały czas krążyły wokół tego tematu, kiedy biegłam cicho i zwinnie przez las. Wpadłam jeszcze szybko nad Kryształowe Jezioro aby potrenować. W końcu trzeba doskonalić swoje umiejętności, prawda? Dziś przyszła kolej na zwinność w walce wręcz. Co prawda nie mam żadnego przeciwnika i walczę z powietrzem, ale co z tego. Zrobiłam zaciętą minę i przez dłuższy czas ćwiczyłam ten sam ruch. Potem kolejny i kolejny. I tak przez kilka bitych godzin. Spojrzałam w niebo. Już zmierzcha.
Podeszłam do tafli wody i zmieniłam postać na ludzką. Zrzuciłam ubrania i weszłam do wody. Umyłam się szybko i wpłynęłam do Kryształowej Groty. Wyszłam po skałkach na brzeg. Podeszłam do ściany i położyłam rękę na kryształach jakby były one moim talizmanem. *Proszę daj mi siłę do walki.* Pomyślałam.
Odwróciłam się i wskoczyłam do wody. Wróciłam przez tunel i szybko wyszłam na brzeg. Szybko ubrałam się w moje ubrania. Zarzuciłam na plecy białą pelerynę i założyłam kaptur, który zasłaniał moje oczy. * Ruszyłam biegiem w stronę jaskiń Watahy Wody. Weszłam dumnie do jaskini i skierowałam się w stronę Perrie. Wszystkie wilki patrzyły na mnie otępiale, gdyż jeszcze mnie nie widzieli w tej postaci. Skłoniłam głowę naszej Alfie po czym stwierdziłam.
-Pójdę na zwiady do Watahy Powietrza. Może uda mi się czegoś dowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz