środa, 10 lipca 2013

(Wataha Powietrza) Od Rapix

-Rytuał ? -zapytałam ze zdziwieniem , nadal nie wierzyłam w to co się dzieje.
-A no tak rytuał. -powiedział z łobuzerskim uśmiechem.-Dowiesz się w swoim czasie-dodał.
-Okej coraz mniej zaczyna mi się to podobać -zirytowałam się i zaczęłam chodzić w te i z powrotem.-Chcę wiedzieć co to jest i kim Ty do cholery jesteś ! -dodałam.
-Jestem Blue , jak już mówiłem te symbole na twojej ręce to pieczęć jesteś pod wpływem klątwy.-odrzekł spokojnie.
-No super jakbym miała mało problemów na głowie.-odrzekłam siadając na ziemi.
-Teraz musisz mi powiedzieć dokładnie kto odprawiał te rytuały w  czyśćcu.-odrzekł.
-No nie wiem nie pamiętam dokładnie ich imiona to Kiba , Averia , Tsume i Cheza. -powiedziałam  starając się wywołać w myślach ich twarze.
-Świetnie mamy całą znaną czwóreczkę.-powiedział spuszczając głowę.-Kto cię tam wprowadził ?-zapytał poważnie.
-Dreak mój stary przyjaciel.-odparłam.
-Przepraszam muszę to zrobić.-powiedział i dotknął mnie. Znów zamieniłam się w człowieka , wiedziałam jakie wspomnienia Blue chce zobaczyć. Wywoływał wspomnienia z tamtej feralnej nocy.  Po krótkiej chwili puścił mnie wszystko wróciło do normy jednak jego zdziwiona twarz utkwiła mi w pamięci.
-Dreak nie żyje od wielu lat- powiedział ze smutkiem w głosie.
-Wiem to znaczy ... tak mi się zdawało.-spuściłam głowę-Więc kto to był ? -dodałam.
-Jeden z umarłych , który wkradł się do naszego świata.-odrzekł.
-A te dusze , które widziałam w lesie ? -zapytałam unosząc wzrok i kierując go na twarz basiora.
-Oni chcieli Ci pomóc.-powiedział-Ochronić cie przed nim.-dodał.
-To wszystko jest... Muszę iść.-odwróciłam się rozłożyłam skrzydła i wróciłam do jaskini powietrza. Oddalając się słyszałam jeszcze dźwięczny głos Blue. Usiadłam w swoim legowisku obserwowałam księżyc chowający się za chmurami. O dziwo nikogo nie było w jaskini , byłam więc sama i mogłam trochę pomyśleć .~Dlaczego właśnie ja ?~Pytałam sama siebie.
-Rapix ! -krzyknął głos za mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam Dreaka.-Czego tu chcesz ?! - warknęłam.
-Nie przywitasz przyjaciela ?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Nie jesteś moim przyjacielem ! Jesteś marnym ścierwem , chcesz mnie tylko wykorzystać. -krzyknęłam wstając energicznie.
-Haha -uśmiechnął się -Nie podobała Ci się wycieczka do czyśćca ?! -wrzasnął.
-Rapix , Rapix , Rapix myślałem , że po tylu latach znajomości będziesz mnie pamiętać i zmądrzejesz ,  jednak jesteś tak samo głupia i naiwna jak kilka lat temu.-dodał.
Spojrzałam mu w oczy.-To Ty ! -wrzasnęłam -To znów Ty , ale jak przecież zabiłam cię ! -dodałam.
-A jednak jestem -uśmiechnął się wrednie.
-Ty ... ! - Rzuciłam się na niego , lecz zrobił szybki unik.
-Pozbędę się ciebie raz na zawsze , a wraz z tobą cała twoja kraina padnie do mych stóp ! -wrzasnął.
-Twoje niedoczekanie ! -znów chciałam się na niego rzucić jednak on miał pewną kontrolę nade mną przez te symbole.
Znaki na mojej ręce zaczęły świecić , po krótkiej chwili straciłam czucie w rękach i nogach , upadłam na ziemię. Basior zbliżył się i stanął nade mną.
-Teraz pokaże Ci co znaczy ból.-szepnął mi do ucha.
Nagle do jaskini wszedł Blue. Basior widząc go przestraszył się. Nie miałam kontroli nad moim bezwładnym ciałem. Blue zbliżył się do basiora i warknął :
-Zostaw ją.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz