środa, 3 lipca 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

- Co tu się dzieje? - Shadow podchodził do nas pewnie, jakoś tak... dziko, jak drapieżnik polujący na ofiarę.
Meyrin za to podbiegła do mnie, w ludzkiej postaci już i osłoniła mnie przed kolejnym ciosem.
- Co Ty robisz?! - ryknęłam na Perrie i popchnęłam ją lekko, niestety, przeliczyłam swoje siły i dziewczyna przeleciała na koniec nory. Zaczęła kasłać, jednak po chwili wstała i rzuciła się z powrotem na mnie.
Alfa powietrza zmienił się w człowieka, po czym zastąpił jej drogę i wbił w nią wzrok.
- Śpieszysz się gdzieś?
Próbowała go wyminąć, jednak bezskutecznie. Shadow patrzył to na mnie, to na Meyrin, to na Perrie.
- A teraz, powiecie mi, co tu się stało.
- Widzisz to jajo, o tam? Podejrzewam, że tam jest gryf. Perrie chce je rozbić i pozbawić malucha życia, ja sądzę, że to będzie cenny sojusznik.
- Ja je zniszczę! To nie ma prawa przeżyć! - Perrie szarpała się jak głupia.
- Bosh, jaka ona dzika. - westchnął Shadow i jego palce mignęły obok głowy Perrie, musiał ją ogłuszyć, bo nieprzytomna leżała teraz w kącie jaskini. Zdążyła tylko cicho zaprotestować.
- To zobaczymy, co tutaj mamy. - Przechodząc, rzucił okiem na Meyrin. - Żyjesz?
Pokiwała słabo głową. Pomogłam jej wstać.  Alfa Powietrza znajdował się przy jajku, w pewnym momencie poczułam lęk, że je rozbije, jednak tylko cicho popukał w skorupę.
- Dobra, mam taki plan, zawołamy kogoś z Wody, by zgarnął Perrie, a sami zabierzemy jajko do jaskini Mroku.
- Pasi. - powiedziałyśmy na równi z Meyrin.
Perrie powoli się rozbudzała, gdy zjawili  się magowie wody. Wielkim trudem okazało się przeniesienie jajka do jaskini.  Gdy już je dotaszczyliśmy, wilki zebrały się wokół nas, kazałam im się rozejść.
Shadow popukał delikatnie w skorupkę, a ta zaczęła pękać. Ostro zakończony dziób zaczął wychylać się ze skorupy. Wszyscy zamarli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz