Znowu ten wodospad. Tylko nie ten sen! Nie znowu! Podniosłem wzrok. Jak już miałem to znowu przeżywać, chciałem chociaż zobaczyć jej twarz. Zamurowało mnie. Zamiast niej
, przy wodospadzie stała inna kobieta. Stała tam Rapix. Stanąłem, zaskoczony.
- Blue! – uśmiechnęła się, widząc mnie i ruszyła w moją stronę.
- Rapix! – krzyknąłem, zszokowany. Dlaczego ona tu była?! Dlaczego… nagle Rapix znalazła się przy mnie i objęła mnie czule. Odruchowo odwzajemniłem uścisk.
- Obudź się, proszę. – powiedziała.
- Co? – spojrzałem na jej uśmiechniętą twarz.
- Musisz się obudzić! – powtórzyła.
- Ale…
- Nie możesz umrzeć! – krzyknęła. Gwałtownie otworzyłem oczy.
- Blue! – krzyknęła, widząc mnie przytomnego.
- Co… co się stało? – ledwo mogłem mówić.
- Ta durna Calypso prawie cię zabiła! Prawie się wykrwawiłeś! Przez chwilę… przez chwilę nie oddychałeś! Jak ja się o ciebie bałam! – przysunęła się do mnie, jakby w obawie, że zaraz znowu coś mi się stanie.
- Nie masz powodów. Jestem twardy. – uśmiechnąłem się słabo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz