sobota, 13 lipca 2013

(Wataha Powietrza) Od Rapix

- Nie masz powodów. Jestem twardy. – uśmiechnął się słabo.
Do jaskini weszła Centuria , spojrzała na basiora z pogardą. 
-Blue może ... potrzeba Ci jakiegoś medyka ?-zapytałam.
-Eh nic mi nie jest do wesela się zagoi -zażartował.
-Medyk powinien Cię jednak opatrzyć , jesteś w złym stanie. -stwierdziła Centuria przybliżając się do nas.
-Dziewczyny nie ma potrzeby wszystko jest...-przerwałam mu.
-Nie dyskutuj.-wtrąciłam.-Centurio popilnuj Blue żeby czasami nie przyszedł mu do głowy cudowny plan opuszczenia jaskini.-dodałam.
Centuria kiwnęła głową na znak zgody. Rozłożyłam skrzydła i poleciałam na teren Mroku by znaleźć medyka. Wylądowałam i zapytałam przypadkowej wadery - Kto tu jest  medykiem ?
-Ja jestem-odrzekła. 
-Świetnie chodź ze mną potrzebuje Cię.-powiedziałam do wadery.
Obie dotarłyśmy do jaskini.
-Zajmiesz się nim ? -zapytałam medyczki wskazując na basiora.
-Tak.-odrzekła.
-Ej no nie ma potrzeby , dzięki Ci za pomoc kimkolwiek jesteś , ale ja sobie poradzę.-wtrącił Blue. 
Nim się obejrzałam Blue był doprowadzony do ładu. 
-Dziękuję.-powiedziałam do wadery , ta skinęła głową i wyszła z jaskini.
Nadchodził zmrok nie wiem dlaczego , ale byłam wyczerpana. 
-Rapix idź spać mną się nie przejmuj.-wymamrotał Blue.
-Nie pójdę spać , twoje prośby na nic się nie zdadzą. -odrzekłam posyłając mu czarujący uśmiech.
-Dziecino to nie była prośba to był rozkaz.-uśmiechnął się łobuzersko.
-Haha jasne uważaj już lecę -zaśmiałam się.
Postanowiłam , że nie zasnę jednak po krótkiej chwili odpłynęłam w objęcia morfeusza.
Znów go widziałam  , to znów ten nieumarły. Zbliżył się do mnie i spojrzał głęboko w oczy. Nie mogłam się ruszyć z miejsca chodź tak bardzo chciałam się wgryźć w ciało tego ścierwa.
-Myślisz , że Cię nie dostanę ? -zapytał.
-Nigdy mnie nie dostaniesz ! Nigdy ! -krzyknęłam mu prosto w twarz.
-Chce żebyś poczuła co to znaczy nie mieć duszy.-wyszeptał mi do ucha.
Zbliżył się do mnie i przytknął łapę do twarzy.
-Szkoda , że taka istota nie przeszła na moja stronę -westchnął.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz , a obiecuje że wyrwę się z tego cholernego bezruchu i rozwalę ci łeb ! -wrzasnęłam.
-Haha nie bądź śmieszna nie masz jak.-odrzekł.
-Pamiętaj , że to mój sen ! -krzyknęłam.
Uwolniłam się lecz on zniknął , a sen minął. Obudziłam się , nade mną stał Blue.
Znów wbrew swojej woli zamieniłam się w człowieka. Te cholerne znaki , one znów zaczęły świecić. Tym razem ból przeszywał całe moje ciało.
-Rapix co się dzieje ?-zapytał zaniepokojony.
Turlałam sie z bólu po ziemi. W końcu ból ustąpił , usiadłam w koncie.
-On wrócił -wyszeptałam chwytając się za kolana i spuszczając głowę w dół.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz