Perrie strasznie się rwała. Co chwila, jak dziki ogier szarżowała na Aoime, musiałem ją ogłuszyć.
Porzuciłem nieprzytomne ciało w kącie i podszedłem do jaja pytając się Meyrin czy żyję.
Postukałem cicho w skorupkę
- Dobra, mam taki plan, zawołamy kogoś z Wody, by zgarnął Perrie, a sami zabierzemy jajko do jaskini Mroku. -Powiedziałem
- Pasi. - powiedziały wadery.
Usłyszałem jęk, spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem Perrie która się budziła gdy zjawili się magowie wody.
Z trudem przenieśliśmy jajo do jaskini wilków mroku. Gdy je zanieśliśmy zrobił się tłok więc Aoime zaczęła wszystkich wyganiać.
Spojrzałem zaciekawiony na jajko i ponownie popukałem w skorupkę a ta zaczęła pękać.
- To nie ja. - Mruknąłem i robiąc jeden krok w tył by widzieć wszystko lepiej.
Wszyscy zaciekawieni patrzyli na gryfa który się wykluwa a niektórzy nawet mu pomagali choć nie powinni bo to jest jego walka a nie nasza i nie powinniśmy się wtrącać.
Oddaliłem się trochę od zgromadzenia i miałem wyjść z jaskini kiedy przybyła Aoime.
- Perrie wysłała szpiega, by wykradł nam jajko.-Powiedziała poważnie.
- A to wredna.. -Przerwałem. - dziewoja...
-Powiedziałam jej żeby stawiła się na Polanę Pojednania jutro o świcie. -Powiedziałam
-I co związku z tym?
-Idziesz ze mną. -Odparła jakby mówiła że idzie na polowanie.
-Zgoda. -Rzekłem. -Będzie ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz