piątek, 19 lipca 2013

(Wataha Mroku) od Meyrin

        Oris uciekła, koniec końców powiedziała, że nie może podjąć tej decyzji i uciekła. Smutne, ale czas na moją decyzję nadszedł. Nie mogłam czekać tych 10 dni, ponieważ byłoby za późno na jakiekolwiek działania. Rozprostowałam gwałtownie skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Wiedziałam już co robić. Podejmę działania i zawalczę z losem. Czy moje życie byłoby warte tego, gdybym go nie pragnęła, czy moje życie byłoby warte, gdybym poświęciła innych za siebie.
 - Decyzja została podjęta - wyszeptałam w transie wzbijając się w powietrze. - Teraz zostaje jedynie działanie i wytrwanie w swoim uporze nie poddając się, nie zmieniając decyzji.
Wylądowałam przez Alfą Światła, która nie miała szansy przede mną uciec.
 - Proces reinkarnacji został zakończony - wymamrotałam. - Nie mogę się teraz poddać.
Teraz powiedziałam głośniej:
 - Coś ci powiem Oris Alfo Watahy Światła: śmierć to tylko ucieczka od problemów, zostawienie im innych - skrzywiłam się z obrzydzeniem. - Powinnaś to wiedzieć skoro jesteś Alfą, jedyne kiedy możesz oddać swoje życie to za coś w co wierzysz. A nie uciekać od problemów, to hańbi ciebie i twoją pozycje. Powiem ci co nas różni ty - poddajesz się i akceptujesz rzeczywistość taką jaką jest, ja jestem tą głupią, ale jednocześnie mądrą, która walczy z losem, która jest na tyle silna, mimo, że jest najsłabsza, aby się nie poddać i stać dumnie dalej naprzeciw przeszkód.
Wybuchnęłam śmiechem.
 - Pragniesz śmierci, nieprawdaż? - Zamieniłam się w człowieka i w mojej ręce pojawił się sztylet. - Ale, gdy ona nadejdzie będziesz kurczowo się trzymać życia, ponieważ się boisz co będzie po niej, co nie?
Mój ton był szyderczy, ale musiałam ją otrząsnąć z tego stanu.
Zaatakowałam ją i z mojej ręki wystrzeliła błyskawica. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, które zamaskowałam zanim ona spojrzała w moją stronę.
 - Broń się - krzyknęłam szyderczo. - Chyba nie zamierzasz zginąć!? Nie mów, że jesteś taką idiotką, aby to zaakceptować. Ja odnalazłam siłę, a jestem w o wiele okrutniejszej sytuacji. Nie mów, że jesteś na tyle słabo.
Zobaczyłam w jej oczach łzy i niemy krzyk o ratunek.
 - Przykro mi, ale ratunek nie spadnie ci z nieba - jej postawa wydawała mi się zabawna. - Jesteśmy tylko we dwójkę. Nikt ci nie pomoże. Bronić możesz się tylko ty. A ty przecież NIE chcesz umierać.
 - Genjutsu - wyszeptałam. - Wiesz co to oznacza?! "Rzeczywistość! To jest coś za czym ty podążasz. Żal i rzeczywistość, podążasz za niedoskonałym światem. "Czikara" oznacza siłę, to coś czego mi zawsze brakowało, ale go znajdowałam. Wierzę, a ta wiara sprawia, że tutaj jestem i walczę i że posiądę siłę. Brakuję ci wiary, rozumiesz?
Patrzyła się we mnie wystraszona, ale to zapewne dlatego, że obnażyłam jej największe słabości. Byłam osobą, która wstrząsnęła fundamentami jej świata w najpotężniejszy z możliwych sposobów. Osobą, którą ona sądzi, że nie może jej dorównać.
 - Jestem słabsza - wydarłam się. - I żyję! Walczę! A ty posiadasz siłę i ją marnujesz w ten sposób. Wilki takie jak ty na nią nie zasługują! Jesteś zwykłą idiotką! Mówię ci to od dłuższego czasu! Masz wszystko czego mi brakuje i marnujesz to w taki sposób! Istoty takie jak ty nie mają prawa istnieć na tym świecie - byłam zgorszona.
 - Jakim cudem? - Wyszeptała. - Jesteś tak silna, mimo, że twój los został przesądzony. Zginiesz w ciągu 10 dni.
 - Nie zginę - odparłam krzycząc. - Ty możesz tak twierdzić, ale JA tego NIE zaakceptuję i zmienię ten głupi los! Pokonam to DURNE PRZEZNACZENIE. I nie będzie ono rządzić moim życiem. Ja jestem panią swojego życia. Rozumiesz? To ostatnie ostrzeżenie, abyś nie zmarnowała swojego marnego żywotu.
 - Pokaż swą siłę - wyszeptałam. - Nie marnuj tego.
Ona uciekła dalej i trafiła na jakiegoś samca, a ja pokręciłam głową  konsternacją i się zachwiałam. Miałam rację, była słaba i beznadziejna, mimo, że była potężna.
 - Sama nie wiesz co tracisz - wyszeptałam wściekle sama do siebie.
Nagle poczułam ból w moich nogach i upadłam. To przekleństwo zabierało mi siły.
 - Jeszcze nie teraz - wyszeptałam. - Nie stracę sił, nie odejdę stąd przed zrealizowaniem mojego celu. Nie umrę, bo tak postanowiono. Odnalazłam siłę. Raz jeszcze się wzniosę po zwycięstwo.
Ogarnęły mnie pioruny, małe światełka, a potem wszechogarniająca ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz