sobota, 6 lipca 2013

(Wataha Powietrza) Od Rapix

Dreak prowadził mnie za rękę. Wokół nas leżały nagrobki , ze zdewastowanych grobów unosił się trupi odór. Podążaliśmy krwawym śladem na wiatrołom. Wdrapując się na górę słyszałam głosy , które starały się mnie opętać. Dotarliśmy na sam szczyt , ujrzałam niewidomego mnicha. Kazał się nam zbliżyć po czym zaczął wróżyć z ludzkich wnętrzności. Słowa przez niego wypowiadane brzmiały niczym demoniczna kołysanka.
-Chcesz się dowiedzieć zakazanych rzeczy lecz nie będzie to proste bo nie złamiesz pieczy. -powiedział mnich.
-Przepuść nas -powiedział Dreak i energicznie pociągnął mnie za rękę.
Szliśmy dalej , w powietrzu  czuć było siarkę. Dotarliśmy do wzniesienia , wdrapaliśmy się na nie.
Dreak prowadził mnie na przód wciąż ściskając moją  dłoń. -Nie patrz.-powiedział Dreak , ja jednak go nie posłuchałam. Zobaczyłam jakby kapłana , który układa pentagram z bezgłowych ciał. Z każdym kolejnym krokiem narastał we mnie niepokój. -Gdzie my jesteśmy ? -zapytałam.
-W czyśćcu , a raczej w jego mroczniejszej części.-odrzekł Dreak.
-Co on robi ? -zapytałam wskazując na kapłana.
-Pragnie podlizać się demonom by te przyjęły go w podziemiach. -odrzekł.
Zamilkłam i kroczyłam do przodu.
-Jesteśmy -oznajmił przyjaciel.
Znajdowaliśmy się w ... jaskini jeśli tak to można nazwać.
-Co teraz ? -zapytałam.
-Ciii , zaczekaj. -powiedział.
Podszedł do nas niewidomy mnich i zaczął szeptać niezrozumiałe dla mnie słowa ~Dicam, surge, venite, venite~
Wokół nas zaczęły krążyć ogniki po czym  wylądowały na ziemi. Nie były to jednak zwykłe iskierki , ogniki zaczynały przybierać ludzkie kształty. Naszym oczom ukazało się cztery postacie.
Kolejno każda z nich wypowiadała swoje imiona , Kiba , Tsume , Averia  oraz Cheza .
Spojrzałam na nich , ale oni widząc mnie zachowywali się jak bym budziła strach. Na ich twarzach dostrzec można było zdziwienie.
-Jak ... ? -zapytał Kiba urywając.
-Jak co ? -zapytałam.
-Nie ma na to czasu Rapix.-powiedział Dreak.- Nauczcie ją wszystkiego-dodał.
Wojownicy kazali mi się zbliżyć tak też uczyniłam , spojrzeli na mnie przeszywającym wzrokiem. Ich oczy okalała blada poświata. Poczułam dziwne pieczenie na rękach . Spojrzałam na nie , pojawiały się na nich jakieś dziwne napisy niczym tatuaże , świeciły jasnym promieniującym światłem po czym znikały wtapiając się w skórę. Usłyszałam znajomy głos wołający ~Rapix ! ~.
Ten głos cucił mnie i przyciągał do normalnego świata. Nagle to wszystko się przerwało , wojownicy powiedzieli wspólnym niskim głosem - Nie możesz teraz tego przerwać !. Ostatnie co widziałam w tamtym świecie to biegnącego w moją stronę Dreaka , który coś krzyczał jednak nie dosłyszałam co. Ocknęłam się w lesie na ziemi , nade mną stała Nayra. -Wstawaj .-uśmiechnęłam się.-Podniosłam się przecierając oczy.  ~To tylko halucynacja  ~Pomyślałam.
Wróciłam do jaskini  w wilczej postaci, byłam lekko oszołomiona jednak nie dawałam tego po sobie poznać. Przed jaskinią czekała na mnie wilczyca , której nie znałam.
-Czy to wataha powietrza ?-zapytała.
-Tak , a ktoś Ty ?-zapytałam lekko ciekawa kim jest wilczyca.
-Jestem Calypso , chciałabym dołączyć do watahy.-odrzekła.
-Rapix miło mi Cię poznać. -odrzekłam.-Rozgość się jak wróci Shadow to podejmie ostateczną decyzję.-dodałam.
-Dzięki.-powiedziała z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz