Odnalazłam odpowiedź i patrzyłam się pusto w moje ręce. Odpowiedzią była reinkarnacja, dawna forma nieśmiertelności, a gdy zdałam sobie sprawę, że posiadam ten dar mój umysł się rozjaśnił i zobaczyłam wszystkie wspomnienia z mojej niemalże nieskończonej liczby żyć, a każde życie kończyło się po 10 dniach, gdy odnajdywałam odpowiedź, mogłam się wtedy odrodzić ratując swoje istnienie, ale bogowie za ten dar (lub raczej przekleństwo) kazali mi płacić cenę. Ginęły wszystkie wilki na których mi zależało. A jednego jestem pewna, kocham Forever Young.
A więc chyba nadszedł czas, aby odejść. Nie będę poświęcać ich życia tym razem. Robiłam to już tyle razy, ale w końcu trzeba zakończyć żerowanie na innych, aby żyć dalej.
Nagle przede mną przemknęła smuga światła.
- Stop! - Krzyknęłam, ponieważ nie spodobał mi się w sposób w jaki ta postać mnie zignorowała.
Jednak wciąż nie zwalniała, więc ja rzuciłam się do biegu i ją wyprzedziłam, a następnie zatrzymałam się przed nią zmuszając ją tym samym do zatrzymania się.
- Co ty niby zamierzasz zrobić - powiedziałam. - O ile ciebie dobrze rozpoznaję tyś jest Oris- siostra zmarłej Nikity. Jesteś alfą światła, następczynią twojej siostry.
- Jak to ZMARŁEJ?! - Spojrzała na mnie przerażona.
- Nie mów, że ukrywali to przed tobą - zaśmiałam się. - Nie jest to tak okrutne jak sytuacja, którą ja przeżywam, ale i tak jest w tym troszkę okrucieństwa. Ukrywali to przed tobą myśląc, że ją zastąpisz.
- A kim ty niby jesteś, żeby tak sądzić?! - Warknęła.
- Jestem Meyrin z Watahy Mroku - przedstawiłam się. - Jestem Betą.
- A więc nie powinnaś się mną interesować - odparła. - Mrok i światło nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego.
- Muszę zaprzeczyć twoim słowom - odparłam. - Mrok i światło mają ze sobą wiele wspólnego, są jak miłość i nienawiść. Niezwykle łatwo jest zmieszać te dwa uczucia podobnie jak te żywioły. A więc może szukasz jakieś rady?
- Szukałam siostry, ale najwyraźniej utraciłam jedyny cel w życiu - odpowiedziała.
- A gdybym mogła ci go podarować? Twój cel? Sprawić, by twoje istnienie na nowo miało swój cel? - Spytałam. - Co byś wtedy powiedziała?
- Chciałabym, aby to się stało - odparła.
- Nawet jeśli wiesz, że za wszystko trzeba płacić wysoką cenę? - Uśmiechnęłam się ponuro. - Ja właśnie taką zapłacę za wiedzę.
- Wciąż bym chciała móc zrealizować swój cel - odparła hardo. - To jest suma mojego istnienia. Wszystko co do tej pory osiągnęłam i do czego dążyłam.
- Nawet jeśli zapłaci za to ktoś inny na twoich oczach? - Upewniłam się.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - Zafrasowała się. - Kto miałby za to płacić?
- Na przykład ja - odparłam. - Mogłabym oddać życie za twoją siostrę, za pomocą mojej mocy sprawić, żeby ona się odrodziła, ale za to umrę. Chciałabyś, abym to zrobiła?
Patrzyła się na mnie zszokowana.
- Naprawdę byłabyś w stanie to zrobić?
- Mam cztery możliwości - odparłam. - Umrzeć, odrodzić się za cenę zabicia całego FY i wielu wilków poza nim, odrodzić kogoś, twoją siostrę za cenę swojego życia, lub walczyć z klątwą, podobno mam szansę w tym życiu, chociaż małą. Sama nie jestem w stanie podjąć tej decyzji, także przekazuję ją tobie. A więc co mam zrobić?
Milczała, wciąż zszokowana.
- Masz 5 dni na decyzję - powiedziałam i się odwróciłam. - Inaczej umrę bez walki lub uratowania kogoś życia.
Uśmiechnęłam się gorzko.
- To takie okrutne, nieprawdaż? Podobno została mi podarowana moc do walki z przeznaczeniem, a jej nie czuję. Podobno została mi podarowana szansa pierwsza od zarania dziejów, a jej nie widzę i nie mogę schwytać. Czekam na twoją decyzję i jeśli stąd odejdziesz zginą wszyscy w Forever Young wraz z tobą - odparłam blefując z tym, że zginą wszyscy, po prostu zginę ja, ale uznałam, że nie musi wiedzieć, a ona tylko patrzyła się na mnie przerażona, w końcu kłamałam perfekcyjnie. - A to będzie tylko twoja wina i zachowaj dyskrecję, nie chcę, aby ktokolwiek wiedział o moim przeznaczeniu.
Zostawiłam ją oniemiałą, ale nie wracałam do watahy ani do Alfy tym bardziej, dociekałaby co się ze mną dzieje, dlaczego bije ode mnie aura umarłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz