Rin podeszła i przyjrzała się mundurkom.
- Nie wyglądają tak źle - stwierdziła widząc górę, ale kiedy jej wzrok przesunął się na spódnicę zmarszczyła brwi.
Spojrzałem na Shane'a, który w międzyczasie też wybrał sobie już dobry rozmiar, jednak kiedy zobaczył moje spojrzenie od razu odwrócił wzrok.
Zaczęło mnie zastanawiać, czy nie zrobiłem czegoś nie w porządku w stosunku do niego, ale nie przypominałem sobie niczego takiego. W końcu widziałem gościa pierwszy raz na oczy i nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi.
Wybrałem jeden zestaw, który wydawał się trochę zbyt duży (wolę chodzić w luźniejszych ubraniach).
Rin spojrzała na mnie i Shane'a (ewidentnie zatrzymując wzrok na mnie) podejrzliwym wzrokiem i "grzecznie" wyprosiła nas na zewnątrz ze wzrokiem "jak spróbujcie podglądać to was porąbię na małe kawałeczki i sprawię, że podadzą was na szkolnej stołówce w postaci sushi, a wasz mózg będzie wyglądał, jak gulasz".
Po chwili wszyscy byliśmy przebrani i siedzieliśmy we czwórkę w magazynie czekając na przerwę.
- Możesz mi wyjaśnić co jest nie tak z tą szkołą? - Zapytałem. - Normalnie nie przyjmą tutaj od tak trójki uczniów nie pytając się o powód, ani nie będą robić z problematycznych uczniów reprezentantów szkoły w samorządzie.
- Jeśli nie wiecie jeszcze to jest szkoła dla dzieci z problemami - walnęła prosto z mostu dziewczyna. - No i jeszcze dla bogatych dzieciaków, którzy siedzą w klasach A i B którzy uważają się za lepszych od innych, a jeśli jesteście bogaci to prawdopodobnie zostaniecie przeniesieni do którejś z tych klas. Tymczasem klasy C, D i E są dla dzieci z problemami.
- A co z klasą "F" - zapytała Rin. - Widziałam taką na spisie.
- Uczniowie chorzy psychicznie, jednak oni są trzymani w innym skrzydle i nie mają z nami kontaktu, ani z resztą świata - wyjaśniła. - To jest niczym niewolnictwo - skomentowała.
- Ta cała szkoła mi się coraz mniej podoba - mruknął Shane.
- A mi coraz bardziej - uśmiechnąłem się tajemniczo. - Wygląda na to, że tutaj wszelkie przewinienia są nietolerowane, więc uda nam się zrobić większe zamieszanie.
- Chcecie trafić do klasy F?! - Dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana.
- Nie - roześmiałem się. - Nie jestem taki głupi, ale zamierzam tak załatwić tą szkołę, żeby nauczyciele się do tej klasy kwalifikowali.
- Akki, nie przesadzaj - Rin położyła mi rękę na ramieniu. - Mamy się tutaj nie wyróżniać - przypomniała mi.
- Oj tam, oj tam - machnąłem ręką. - Co nam zaszkodzi się pobawić.
Zbliżyłem jej twarz do mojej, by ją zdenerwować (niestety na tego babochłopa to by nie zawstydziło, jak normalnej dziewczyny).
- Przyznaj, że sama masz na to ochotę - szepnąłem jej na ucho. - Trochę tutaj zniszczyć. Nie denerwuje ciebie ten system?
Poczułem, jak odsuwa moją twarz tak, że gdybym nie użył siły to by mnie wbiłaby w ścianę.
- Po pierwsze to trzymaj się tutaj ode mnie z daleko - zniżyła ton. - Po drugie wyłysiej, a po trzecie to się ogarnij. Po czwarte, nawet jeśli masz rację to tym razem powinieneś to sobie darować.
- No nie mów, że się wstydzisz tu być blisko mnie - zamaskowałem rozbawienie.
Nic nie odpowiedziała.
Nasze milczenie przerwał dzwonek, który oznajmił rozpoczęcie się lekcji.
Usłyszeliśmy za drzwiami, jak wylewa się tłum rozgadanych uczniów, a wtedy Alice uchyliła drzwi i się przez nie wyślizgnęliśmy.
- Coś się stało Shane? - Zapytała prawie nic się dzisiaj nie odzywającego chłopaka. - Jesteś dzisiaj jakoś cicho.
- Nic - powiedział i odwrócił wzrok.
Nagle kątem oka zauważyłem jakąś dziewczynę. Nie wyglądała na człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz