piątek, 18 lipca 2014

(Wataha Mroku) od Akatsukiego

Właścicielka mieszkania zmierzyła mnie badawczym spojrzeniem.
- Coś ty za jeden? - Zaciekawiła się.
- Akatsuki, Wataha Morku. – Powiedziałem patrząc na fotel... Nagle zainteresowała mnie jego faktura.
- Co ty tu robisz? – Rozejrzała się po mieszkaniu.
- Uciekłem od Aoime, chciałem się tu ukryć, nie wiedziałem, że tu mieszkasz.  - Streściłem szybko, jak się tutaj znalazłem.
 Wzięła ręcznik, a po chwili powiedziała.


 - Usiądź, zaraz wszystko sobie wytłumaczymy. Tylko pozwól mi się odświeżyć. - Powiedziała, a ja pokiwałem głową.
Sukces. Chyba nie zamierza mi wymazywać pamięci.

Poszła do łazienki i wzięła prysznic, a potem wróciła w szortach i koszulce z krótkim rękawkiem.
- Chcesz czegoś się napić? - Spytała.
- Nie trzeba. – Odparłem.
- To napijesz się herbaty. - Wstawiła wodę.
Wzięła też ciasteczka i podała w zestawie, wraz z herbatą.
- Dobrze teraz od początku, bo jakoś nam to nie wyszło. Jestem Hinomoto z Watahy Wody. Ty jesteś Akatsuki z Mroku i ukryłeś się tu przed Aoime. Pytanie czemu. - Napiła się
- Cóż, podobna historia do tej. – Zaśmiałem się.
- Dobrze, nie wnikam, chcesz to możesz zostać. Tylko bez sztuczek. - Powiedziała z zimnym wzrokiem.
Auć. Chyba za mną szczególnie nie przepadała. Zresztą nic dziwnego biorąc pod uwagę okoliczności naszego pierwszego spotkania, jednak może da się je trochę zmienić.
Wyglądało na to, że jak na razie byłem tutaj bezpieczny, a właścicielka tego domu nie zamierzała mnie zabić w przeciwieństwie do Aoime, którą mogłem dodać do długiej listy dziewczyn, które za mną łagodnie mówiąc nie przepadają.
 - Co powiesz na film? Na przykład, jakiś horror?
 - Ciekawa propozycja, a co byś chciał obejrzeć?
 - Może ty zaproponujesz, w końcu nie wiem, jakie masz filmy - zauważyłem.
 - Co powiesz na Mamę?
Zajęliśmy się przygotowaniem przekąsek, popcorn, cola itd.
W końcu zajęliśmy się horrorem, na który szczerze mówiąc nie zwracałem szczególnie uwagi (raz już go widziałem). Nagle doszliśmy do jednego ze straszniejszych momentów w filmie.
Wyciągnąłem swoją rękę w jej stronę, lecz po chwili zdałem sobie sprawę co robię i że, niekoniecznie to może być dobrze odebrane.
 - Czyżbyś się bał?
 - Owszem, bardzo się boję - wargi uniosły mi się w uśmiechu. - Mogłabyś mnie potrzymać za rękę?
Nic nie odpowiedziała, tylko złapała mnie za rękę.

_________________________________________________________
sorry za kiepskie opo, nad tym męczyłam się ponad godzinę z przerwami na konfę na skype
postaram się, aby następne od Akkiego było lepsze niż to, bo dzisiaj nie miałam weny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz