wtorek, 15 lipca 2014

(Wataha Powietrza) Od Ari

Ruszyłam się do jakiegoś miasta, było tu dużo ludzi, co oznacza, że niedługo zacznie się trochę morderstw. W pewnym momencie znalazłam się w jakimś zaułku, a za mną staną niezwykle ciekawy kąsek. Niestety jego mięso nie było dla mnie, ponieważ był wilkiem.
- To moje tereny. – Spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem.
- Co mnie to obchodzi? – Wyprostowałam się.
- Wypieprzaj z nich. – Powiedział.
- Zero szacunku dla gości. – Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, po czym szybko zaatakowałam.
Walka była nudna, chociaż on chyba wykorzystał swoją moc w jak największej ilości, to był słabszy. Tak jakoś o dwa poziomy, co oznacza, ze jest tu więcej wilków, a skoro to jego tereny, to był kimś w rodzaju przywódcy. W takim układzie jak taki chłystek mógł objąć tak wysoką rangę, skoro jest był słaby jak kobieta. Postanowiłam ogarnąć trochę miasto i znaleźć wilki. Wpadłam na szczęście na jakiegoś mrocznego wilczka, który zaprowadził mnie w ciekawe strony. Było mrocznie i była dziwna energia. Po dostaniu się do środka tak jak podejrzewałam już wiedziano, że tam jestem. Jakaś miła osóbka siedziała z morderczym wzrokiem wpatrując się w moją postać.
- Witam. – Stanęłam nieco jak facet czekając na odpowiedź.
- Kim jesteś? – Zapytała.
- Ari, z tego co widzę macie słabe wilczki. Ty jednak nie jesteś taka słabiutka. – Przyjrzałam się jej.
- Skąd możesz wiedzieć jaką kto ma siłę? – Zapytała.
- To proste jeden się nieco chciał pobawić, wzięłam jego łeb jakbyś chciała to Ci go zwrócę. – Uśmiechnęłam się.
- Co? – Udawała, że nie rozumie.
Wywaliłam głowę jakiegoś wilczka przed nogi i kopnęłam do niej. Widać było, że go znała.
- Nie wiem czy wiesz, ale po takim przywódcy wilki się tylko marnowały, do tego był nie zbyt przyjazny. – Stałam w jednym miejscu.
- Kim ty do cholery jesteś? – Wkurzyła się bardziej.
- Jednym z popularniejszych morderców. Niestety mam pewne niedogonienia jeśli chodzi o moje gusta smakowe. Jednak bez stresu nie żywię się wilkami. Tak nawiasem, on był niższy z dwie rangi. – Uświadomiłam jej.
- Rangi? – Zapytała.
- Dzielę wilki na rangi, czyli ich umiejętności. W tym przypadku był z dwie rangi niżej niż ja, ty jesteś wahająca się z tego co widzę. – Przyjrzałam się jej.
- Słucham? – Chyba nie otrząsnąć.
- Niedługo będziesz równa mojej sile, ponieważ się rozwijasz. – Mruknęłam.
- Jakim żywiołem władasz? – Jej pytania stawały się nużące.
- Spójrz pod nogi, na ściany i sufit. – Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Co to? – Wstała.
Moje powietrze było dosłownie wszędzie, wiec bez problemu byłabym w stanie rozwalić to miejsce.
- Moja moc. – Oparłam się w końcu o ścianę.
- Powietrze. – Powiedziała pod nosem.
- Nietrudno zgadnąć. – Odparłam.
Przez tą cała rozmowę dało się wypatrzeć jedno, ona jest zmęczona i chce bym myślała, że straciła czujność. Podejście jak do głupca, ale co poradzić. Wilczki nie doceniają takich osób jak ja.
- Poza tym, może zdradzisz mi wasze nazwy? – Spojrzałam jej głęboko w oczy.
- Jestem Aoime, a ty zabiłaś Shadowa. – Powiedziała szybko.
- Czyli według waszych zasad mogę zostać alfą, czyż nie?- Zakpiłam sobie.
- Nie wiem czy taki geniusz jak ty chce się na to pisać. – Powiedziała ironicznie.

- Geniusz to głupia nazwa ludzka na osoby z nie małymi umiejętnościami. Raczej nie było to niegrzeczne, czy nie taktowne. – Wyrwało mi się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz