Spojrzałam na moje biurko zawalone różnymi książkami i gazetami. Eeechh... Już dawno nie sprawdzałam co się szykuje w tym mieście.
Zaczęłam kolejno przeglądać wszelkie tematy...
Bankiet. Porozumienie. Tajemnicze morderstwa. Zniknięcie ludzi z powierzchni ziemi. Walki uliczne itd.
Nagle zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na niego jednym okiem, na drugim jednocześnie czytając wiadomości z nieoficjalnych źródeł. Odebrałam.
- Rin? - Usłyszałam.
- Hm? - Zdziwiłam się nieco tym, że dzwoni, ponieważ to oznaczało, że czegoś potrzebuje.
Czy zawsze do mnie wszyscy dzwonią, tylko wtedy kiedy potrzebują czegoś ode mnie?
- Tu Hinomoto. Wiem, że lubisz węszyć, więc mam pytanie?
- To nie jest węszenie - prychnęłam. - Co tam masz?
- Ma odbyć się przyjęcie, podobno ma być dużo ochrony. Słyszałaś coś o tym?
- Taaak, coś tam słyszałam. Idziesz tam? - Nie mogłam uwierzyć, że zamierza się wdać w konflikt polityczny.
- Mam zamiar - oświadczyła.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - stwierdziłam. - Podobno ma tam dojść do morderstwa panienki Yuki, czy jakoś tak.
Szybko zaczęłam pisać na klawiaturze i po chwili udało mi się przechwycić interesującego maila z planem morderstwa. Jacy głupi! Wysyłać takie coś pocztą elektroniczną.
- Dzięki - powiedziała z zamiarem rozłączenia się.
- Chyba nie pójdziesz tam sama?
- Bo co?
- Bez zabezpieczenia to tam zginiesz, bo nie możesz pokazywać mocy - przypomniałam jej oczywisty fakt.
- Nie zamierzam się wtrącać, w razie co to się zmyję - powiedziała.
- Wiesz w ogóle jakiego rodzaju to spotkanie? - Podejrzewałam, że nie, inaczej by się w to nie wplątywała.
- W takim razie cię oświecę - westchnęłam. - Jest to porozumienie się dwóch miast, Mora Soul i Kioto. Pojawią się tam głowy tamtego miasta, jak i naszego. Jest wielu, którzy sprzeciwiają się temu pokojowi, więc dlatego będzie spore zamieszanie z ochroną - wytłumaczyłam.
- Nie interesuje mnie to - skomentowała.
TO raczej powinno ją interesować.
- Czy ty zawsze musisz być taka dosadna? - Leciutko się zirytowałam, chociaż bardziej na nerwy działała mi jej ignorancja.
- Nie ma sensu, ukrywać tego co się myśli.
- Jak wolisz - przestało mnie to trochę obchodzić w co się pakuje.
- Będziesz tam?
- Nie wiem, raczej nie. Mam inne zajęcia.
- Dobra, jakby co możesz mnie tam znaleźć - rozłączyła się.
Czyżby ona chciała żebym tam przyszła? W sumie to jest tam parę rzeczy, które mogłabym w międzyczasie załatwić. Weszłam do garderoby i podeszłam do wiszących na wieszaku sukni i wytwornych strojów, a także butów na wysokim obcasie.
Był jeden problem. Nienawidziłam tego cholerstwa.
Wybrałam jeden z kompletów. Czarną suknię z domieszką zieleni, ponieważ mogłam z łatwością ukryć pod nią noże i wyjąć (wydawała się zaprojektowana specjalnie w tym celu), to tego buty i akcesoria.
W sumie to nie musiałam zabierać broni dla siebie, gdyż mogłam ją produkować samą siłą woli, jednak dla pewności zabrałam jeden pistolet i fiolkę trucizny, które ukryłam w torebce, a także mój super-tablet z mojego autorstwa oprogramowaniem, mogłam się tam pobawić urządzeniami elektrycznymi.
Cóż... Chyba jestem gotowa.
Wyszłam i wkrótce znalazłam się na miejscu. Miałam paskudny humor.
Szybko przechwyciłam Hinomoto.
- Co masz taką minę? Coś się stało?
- Nienawidzę długich sukni i nienawidzę butów na obcasie - wymamrotałam patrząc na dwójkę pięknych potworów będących na moich nogach.
Miałam przeczucie, że szybko połamię te obcasy i przy okazji skręcę sobie kostkę.
- Masz - powiedziałam cicho i ostrożnie włożyłam w jej ręce pistolet, tak, żeby nikt nie widział.
- A więc przyszłaś - powiedziała.
Spojrzałam na wejście i zobaczyłam, jak Akatsuki wchodzi razem z innym chłopakiem.
- Najwyraźniej nie tylko ja z wilków postanowiłam oprócz ciebie wpaść - stwierdziłam czując gotującą się we mnie złość.
Chyba zrobię wykład Akatsukiemu za pakowanie się w niepotrzebne miejsca, a dokładniej nie ja, tylko moja pięść.
Dlaczego on mnie zawsze tak irytował? Cóż... Długa historia.
Postarałam się, jak najdyskretniej przecisnąć przez tłum ludzi:
- Mogę wiedzieć co ty tutaj robisz?
- To co ty, wpadłem tylko sobie popatrzyć - starał się wyglądać bardzo niewinnie. - A co do niego - wskazał na Salai - to nie wiem po co za mną tu przylazł.
- Czy twoim zdaniem próby zapachu to takie show na które możesz sobie popatrzyć?
- Nic nie wspominałeś o zamachu - Salai obrzucił Akkiego uważny spojrzenie.
- Ach tak, zapomniałem - wzruszył ramionami.
Ja i Salai synchronicznie westchnęliśmy.
- Czy ty w ogóle traktujesz cokolwiek poważnie? - Usłyszałam głos Hinomoto za sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz