Ciągnęłam tego zwierzaka po jakieś zwykłej, poszarpanej szmatce po bruku, inaczej nie dałabym rady... Zabrałam go do siebie, ulokowałam w salonie i przyniosłam mu wszystko, czego mógłby potrzebować.
- Skąd się tu wziąłeś? - spytałam go, może to nie jest zwykły wilk... Ale tylko spojrzał na mnie, nic.
- Z tego, co wiem, w mieście nie ma wilków - zamilkłam na chwilę. - No nic. Zbieram się i życzę dobrej nocy - udałam się do swojej sypialni.
Gdy tak leżałam, wpadł mi do głowy świetny pomysł. Może Akki nie wyłączył telefonu? Rin uczyła mnie, jak kogoś zlokalizować za pomocą telefonu.
Udałam się na tereny wody. Swoją drogą - dawno nie widziałam Alexa...
Nie znałam tego budynku. Wślizgnęłam się drzwiami głównymi - nikt nie zauważył. Światło było zgaszone, szukał czegoś na stoliku przy kanapie z nędzną latarką, podeszłam do niego od tyłu i złapałam mocno, uniosłam za gardło do góry.
Przytyło mu się chyba ostatnio, bo przychodziło mi to z trudem. Ale gniew płynął w żyłach i dodawał mi siły, jak z resztą moje moce.
Już miałam skręcić mu kark albo co najmniej poważnie zmasakrować, kiedy zapaliło się światło i zobaczyłam..
- Hinomoto?
Nie ukrywam - byłam w szoku.
- Aoime?
- Ten drań nawet ciebie napastuje?! - wrzasnęłam i zacisnęłam dłoń mocniej.
- Ao, spokojnie, jest okej. Pozwoliłam mu tu spać. A co się stało, że tak reagujesz?
- Powiedzmy, że zastał mnie w niezbyt ciekawej sytuacji.
- Akki? - spojrzała mu w oczy, czyżby jej o niczym nie powiedział? Hah.
- To był przypadek! - zaczął wierzgać i się tłumaczyć - Kompletny przypadek, po prostu chciałem się z nią spotkać, ale miałem pecha. - Jasne, bo ktoś uwierzy w twoje bajki. - To był PRZYPADEK.
Uśmiechnęłam się słodko i wyszeptałam mu do ucha:
- Adios, mój drogi, twoja szansa na nią przepadła dziś. Do zobaczenia wkrótce. - Puściłam go i podeszłam do Hino.
- Czyżby coś się między wami działo?
- Co?
- Ja już wiem swoje. Dla ciebie trochę go oszczędzę, ale nikomu nie mów, że mu odpuściłam - zachichotałam.
- Co? Ja... To nie tak, że coś... - zmieszała się.
- Spokojnie, dopadnę go później, tak byś nie musiała na to patrzeć, ale zaopatrz się w apteczkę i defibrylator.
Wyszłam.
W drodze do domu spotkałam Rapix, uśmiechała się.
- Coś mi się zdaje, że go oszczędziłaś.
- Skąd ty o tym wszystkim wiesz?
- Po prostu cię znam.
- A skąd wiesz za co mam ochotę go zabić?
- A za co byś miała? To jest Akatsuki.
- W sumie racja. Gdzie się wybierasz?
- Żebym ja wiedziała - roześmiała się.
Aurora wyrosła jakby z ziemi, zastąpiła mi drogę i uśmiechnęła się półgębkiem.
- Aooooime! - przekrzywiła głowę jak w jednej z kreskówek. - Jak ja cię lubię...
Ciekawe, czego chce...
- Auroo... Ja też cię lubię. Ale czego chcesz?
- Ja muszę czegoś chcieć? Ja? - uderzyła się w pierś. - No co ty! Pff... Ja... No dobra, muszę się ciebie o coś spytać, ale to sekundka, minutka dosłownie, serio. - Kiwnęłam głową. - Wiesz może, czy Shadow usłyszy moje myśli jeśli wyjadę? Bo przez cały ten czas czuję się tak głupio obserwowana, a gdyby nie usłyszał to wyrzuciłabym z siebie wszystko co mi się nazbierało o tym gościu...
- Nawet gdybyś była tuż obok niego to Shadow nic nigdy więcej nie usłyszy... Stety i niestety - chyba wyrwało mi się westchnięcie.
- Hm? Stracił moce?
- Lepiej...
- Został zombie i z powodu tego, że nie używa już mózgu, o ile kiedykolwiek to praktykował, nie może czytać myśli?
- Lepiej... - przewróciłam oczami - Znaczy się, gorzej dla niego.
- Wykastrowali go...?
- Co? A co to miałoby wspólnego z niemożnością użycia mocy...?
- No bo... "Ale moszna? Nie moszna..." - przewróciłam oczami, a ta się uśmiechnęła. - No to brak mi pomysłów... przecież go nie zabili...
- No tu bym polemizowała. Shadow nie żyje. A jego miejsce jako alfy zajęła jego zabójczyni - A to niespodzianka - Nie wiem tylko czy...
- Już ją lubię! - pisnęła radośnie. - Shadow martwy myśli bezpiecznie! - tryskała szczęściem. - Chyba muszę jej pogratulować, ale to później. Odchodzę na wielką wyprawę... hen, hen!... Żegnajcie!
Pomachałyśmy sobie i zniknęła mi z widzenia.
Uważaj na siebie, mała...
Wróciłam do domu, zapaliłam światło i weszłam do saloniku. Spodziewałam się zobaczyć na legowisku wilka i tak było. Weszłam na górę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz