sobota, 26 lipca 2014

(Dzielnica Wody) Od Hinomoto

Gdy wstałam rano czułam sie jakoś inaczej. Spojrzałam na siebie i wtedy zrozumiałam, że Akki nie był snem. Wstałam rozglądajac sie po mieszkaniu i uznałam, ze czas się ogarnąć. Wysprzątałam wszystko i zaczęłąm sie zastanawiać, czy nie pójść do kogoś w rodzaju lekarza. Niestety nie miałam an to czasu. Poszłam do sklepu budowlanego i potem wracając kupiłam zakupy potrzebne do obiadów innych takich głupotek. Przed domem stała już ciężarówka z moim sprzetem. Wszystko wnieśli mi pod same drzwi,a  potem im podziekowałam. Odnowiłam w tamtym dniu całe mieszkanie. Potem coś ugotowałam i zjadłam. Następnie przejżałam moją pocztę i zauważyłam jedną cieżką misję. Niestety nie miałam teraz na to czasu. Dzisiaj nie szłam do redakcji, ale za to do drugiej pracy, co do załatwiania w miedzyczasie czegokolwiek to nie miałam czasu. Musiałam najpierw powrócić do starego trybu życia. Po tym wszystkim spojrzałam na swoje rzeczy i niestety były tak pięknę, że uznałam, iż bez zakupów sie nie obejdzie. Po pracy bym poszła coś kupić,a  potem dom, ale nie byłam pewna czy nie będzie dzis bankietu, albo czegoś innego. Po chwili wstałąm i udałam się do pracy. Miałam dużo energii, wiec wszystkim humory się polepszyły. Mieliśmy też zatrzęśienie klientów. No i miałam rację, że coś się dzisiaj święci.
- Witam Panienkę. - Powiedział starszy i dosć puszysty Pan, gdy jakaś młoda kobieta zasiadała do stołu.
- Panie Izumi, nie wiem czy damy dzisiaj radę z tym przyjęciem powitalnym.
- Spokojnie zapewniliśmy ochronę.
- Wątpię, zę to coś da. - Kobieta wydała sie smutna.
- Coś podać. - Podeszłam uśmiechajac się.
- Poprszę wodę mineralną z lodem i jedn kieliszek porządnego wina. - Uśmiechnął się mężczyzna.
- Za chwilę podam. - Odeszłam od stołu.
Wiedziałam już o tym, ze tam pójde, ale skoro musi być ochrona to obawiam sie jakiegoś zamachu. Podałam to co musiałam i poszłam na zaplecze.
- Rin? - Zapytałam gdy ktoś odebrał telefon.
- Hm? - Zdziwiła się.
- Tu Hinomoto. Wiem, ze lubisz węszyć, wiec mam pytanie. - Powiedziałam.
- To nie jest węszenie. - Prychnęła. - Co tam masz?
- Ma odbyć się przyjęcie, podobno ma być dużo ochrony. Słyszałaś coś o tym? - Zmarszczyłam brwi.
- Taaak, cos tam słyszałam. Idziesz tam? - Zapytała z nie dowierzaniem.
- Mam zamiar. - Oświadczyłam.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, podobo ma tam dojść do morderstwa Panienki Yuuki, czy jakos tak. - Odparła.
- Dzięki. - Odparłam i chciałam się rozłaczyć.
- Chyba nie pójdziesz tam sama? - Zapytała.
- Bo co? - Zapytałam.
- Bez zabezpieczenia to tam zginiesz, bo nie mozesz pokazywać mocy. - Mówiła.
- Nie zamierzam sie wtrącać, w razie co to sie zmyję. - Odparłam.
- Wiesz wgl jakiego rodzaju to spotkanie? - Zapytała.
- Nie. - Powiedziałam krótko.
- W takim razie Cię oświecę. Jest to porozumienie się dwóch miast, Mora Soul i Kioto. Pojawia sie tam głowy tam tego miasta jak i naszego. Jest wielu, którzy sie sprzeciwiają temu pokojowi, więc dlatego będzie spore zamieszanie z ochroną. - Wytłumaczyła mi.
- Nie interesuje mnie to. - Skomentowałam.
- Czy ty zawsze musisz być taka dosadna? - Powiedziala lekko zirytowana.
- Nie ma sensu ukrywać tego co sie myśli. - Oznajmiłam.
- Jak wolisz. - Westchnęła.
- Będziesz tam? - Zaciekawiło mnie to.
- Nie wiem, raczej nie. Mam inne zajęcia. - Odparła.
- Dobra. Jakby co możesz mnie tam znaleźć. - Powiedziałam rozłaczajac się.
Westchnęłam jak to mam w zwyczaju. Skończyłam pracę i poszłąm do najbliżeszj galerii. Odwiedziałam fryzjera, kosmetyczkę, również inne tego typu pomoce i oczywście sklep z odzieżą oraz butik. Nie znosiłam tego typu odstawnego wyglądu. Pakowanie sie w jakieś długie kiece i lekki makijaż to nie dla mnie, jednak cóż tu zrobić. Wzięłam taxi i pojechałam pod ogromny budenk. Przyjęcie odbywało się na przed ostatnim i ostatnim piętrze, no i oczywiście na dachu. Po rozpisce zrozumiałam gdzie co jest. Nic trudnego, ale jednak zaciekawił mniewystęp. Ta Yukki miała w nim uczestniczyć, co równa się z łatwiejszym celem. Głupota ludzi powala. Wjechałam windą, niestety moje włosyjak i buzia przyciagaja męski wzrok. Bycie wilkiem jest trudne, wszystkie jesteśmy piękne,a  co za tym idzie przyciągamy wzrok, ciekawi mnie jak reszta sobie z tym radzi. Wszyłam i od razu począstowano nas Moet chandon ice imperial. Mieli szczęście, bo mi smakował. Ruszyłam dalj i poczęstowano mnie truskawkami w czekoladzie. Widać było tu ogromny przepych. Od razu podeszło do mne paru nowych ludzi, chwilępogadałam, popijając szampana i nagle znalazła mnie Rin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz