Rano poszłam się przejść po mieście w ciemnych ciuchach,
jednak nagle poczułam na sobie jakąś łapę i się odwróciłam.
- Ty nie powinnaś być w szkole? – Zapytał mężczyzna ubrany w
znany mi dobrze strój.
- Dzień dobry. Widzi Pan mam problemy z nauką i mam lekcje w
domu. – Odpowiedziałm szybko.
- Masz jakiś dokument o tym świadczący? – Zapytał.
- Powinnam nosić tak ważne dokumenty przy sobie? – Zaczęłam robić
z niego debila.
- Są specjalne karty, które powinni tacy uczniowie nosić. – Przyjrzał
mi się.
- U mnie w mieście tak nie było.- Westchnęłam.
- Przeprowadziłaś się tu? – Zapytał.
- Dokładnie dwa dni temu. – Oznajmiłam.
- Dobrze, to załatw sobie kartę w ciągu tygodnia. –
Westchnął.
Gdy zniknął za rogiem ja zmieniłam wyraz twarzy i ruszyłam
po jakieś nowoczesne gówna. Gdy wszystko było za mną to znalazłam księgarnie, a
moje oczy rozbłysnęły jak tęcza na niebie, gdy pada deszcz. Weszłam tak prędko
jak i zauważyłam księgarnie i zaczęłam buszować między półkami. Kupiłam mnóstwo,
mnóstwo książek i nagle spojrzałam na jakiś inny regał, podeszłam i zobaczyłam
dziwaczna książkę. Kupiłam ją, bo można czegoś nowego czasem spróbować.
Przetransportowałam to za pomocą powietrza. Następnie przeszłam się do jakiejś
kawiarenki. Nic się niby tu nie działo, ale coś wisiało w powietrzu. Uznałam,
ze udam się do jakiejś szkoły i załatwię tą kartę, za nim coś się zdarzy. Nie
wiem jakim cudem zawędrowałam do jakiejś dziwnie bogatej szkoły. Weszłam i
poszłam do sekretariatu, laska była wybitnie wkurzająco, a nawet gorzej. Po jakichś 3 godzinach
spędzonych tutaj wyszłam i zobaczyłam 3 uczniów, którzy na pewno nie byli
ludźmi. Jeden z chłopaków spojrzał na mnie kontem oka, ale ja już kierowałam się
do wyjścia. Wróciłam do domu gdzie czytałam książki. Tak od co minął mi dzień.
Poza tym na wieczór zaczęłam malować obrazy. Takie moje dziwne hobby. Do tego włączyłam
jakąś psychiczną muzyczkę i zaczęłam „robić swoje”.
(Zero pomysłów co do Ari ;_;. Gomeeee >.<)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz