Jeszcze tylko tego brakowało, żeby dziewczyna mi tu zemdlała. No cudownie. Dobrze, że nie byliśmy jeszcze daleko od mojego domu. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Skrzywiłem się. Przecież nie mogę pozwolić jej u mnie zostać.
Jeździłem tak długo aż się ocknęła.
- Co jest.?
Złapała się także za głowę. Jej kompletnie wyczerpana także od braku jedzenia. Same problemy.
- Gdzie mieszkasz.?
- Na Maurycego.
- Odwiozę Cię, a Ty chyba nie powinnaś się teraz regenerować.?
- Nie... - Odparła na odczepnego.
- Nie wiem coś Ty robiła przedtem, ale nie dało się nie zauważyć zmartwienia tego Akatsukiego w oczach i opiekuńczości. Pewnie coś wie.
Spojrzałem na nią ponuro. Jak nie od niej to dowiem się od niego. Jak sądzę kilka okazji jeszcze będzie.
- Nieważne. - Powiedziała ostrzej.
- Jak wolisz. Jesteśmy. - Zaparkowałem przed budynkiem.
Hino szybko wysiadła. Zrobiłem to samo.
- A Ty co.? - Spojrzała na mnie przez ramię.
- Jesteś łamagą, więc postanowiłem dopilnować czy dojdziesz do domu.
Cyrk na kółkach po prostu. Dlaczego to robię.? Nie wiem. W tym wszystkim nie było mowy o zostaniu Alfą. Co się stało to się nie odstanie. Muszę przypilnować swojej Bety.
- Nie musisz. Dam sobie radę sama.
- Nie udawaj silniejszej niż jesteś. - Westchnąłem.
- Nie kpij ze mnie.!
Gwałtownie zwróciła się w moją stronę i znów zakręciło się jej w głowie. Złapałem ją szybko i ponownie zaniosłem. Tym razem do łóżka. Przynajmniej nie zemdlała. Położyłem ją i przykryłem kołdrą. Cały czas patrzyła na mnie spode łba. Cmoknąłem z dezaprobatą i położyłem dłoń na jej czole. Trochę uzdrawiania i dziewczyna poczuła się lepiej.
- A teraz śpij. - Wydałem rozkaz i przy pomocy technik medycznych zasnęła.
Rozejrzałem się dookoła. kącie pokoju stała kanapa ze złożonym kocem. Ściągnąłem koszulkę przez głowę i rzuciłem ją na krzesło, to samo buty. Muszę zostać do rana i przypilnować żeby wojowniczka nigdzie nie wyszła. Położyłem się i szybko zasnąłem.
***
Gdy otworzyłem oczy wiedziałem, że Hino jeszcze śpi. I lepiej. W kuchni znalazłem jakieś składniki i przygotowałem coś na śniadanie. W ponurym nastroju podszedłem do śpiącej królewny. Ciche polecenie i zaczęła się wybudzać. Przetarła ręką oczy i rozejrzała się zdezorientowana.
- Ile spałam.? - Wymamrotała sennie.
- Tyle ile było trzeba. - Burknąłem.
Dopiero teraz tak na prawdę zauważyła, że tu jestem. Jej oczy delikatnie się rozszerzyły a ja zdałem sobie sprawę, że nadal jestem od pasa w górę nagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz