piątek, 1 sierpnia 2014

(Dzielnica Wody) Od Mon Salai'a.

Jeszcze tylko tego brakowało, żeby dziewczyna mi tu zemdlała. No cudownie. Dobrze, że nie byliśmy jeszcze daleko od mojego domu. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Skrzywiłem się. Przecież nie mogę pozwolić jej u mnie zostać.
Jeździłem tak długo aż się ocknęła.
- Co jest.?
Złapała się także za głowę. Jej kompletnie wyczerpana także od braku jedzenia. Same problemy.
- Gdzie mieszkasz.?
- Na Maurycego.
- Odwiozę Cię, a Ty chyba nie powinnaś się teraz regenerować.?
- Nie... - Odparła na odczepnego.
- Nie wiem coś Ty robiła przedtem, ale nie dało się nie zauważyć zmartwienia tego Akatsukiego w oczach i opiekuńczości. Pewnie coś wie.
Spojrzałem na nią ponuro. Jak nie od niej to dowiem się od niego. Jak sądzę kilka okazji jeszcze będzie.
- Nieważne. - Powiedziała ostrzej.
- Jak wolisz. Jesteśmy. - Zaparkowałem przed budynkiem.
Hino szybko wysiadła. Zrobiłem to samo.
- A Ty co.? - Spojrzała na mnie przez ramię.
- Jesteś łamagą, więc postanowiłem dopilnować czy dojdziesz do domu.
Cyrk na kółkach po prostu. Dlaczego to robię.? Nie wiem. W tym wszystkim nie było mowy o zostaniu Alfą. Co się stało to się nie odstanie. Muszę przypilnować swojej Bety.
- Nie musisz. Dam sobie radę sama.
- Nie udawaj silniejszej niż jesteś. - Westchnąłem.
- Nie kpij ze mnie.!
Gwałtownie zwróciła się w moją stronę i znów zakręciło się jej w głowie.  Złapałem ją szybko i ponownie zaniosłem. Tym razem do łóżka. Przynajmniej nie zemdlała.  Położyłem ją i przykryłem kołdrą. Cały czas patrzyła na mnie spode łba. Cmoknąłem z dezaprobatą i położyłem dłoń na jej czole. Trochę uzdrawiania i dziewczyna poczuła się lepiej.
- A teraz śpij. - Wydałem rozkaz i przy pomocy technik medycznych zasnęła.
Rozejrzałem się dookoła.  kącie pokoju stała kanapa ze złożonym kocem. Ściągnąłem koszulkę przez głowę i rzuciłem ją na krzesło, to samo buty. Muszę zostać do rana i przypilnować żeby wojowniczka nigdzie nie wyszła. Położyłem się i szybko zasnąłem.

***
Gdy otworzyłem oczy wiedziałem, że Hino jeszcze śpi. I lepiej. W kuchni znalazłem jakieś składniki i przygotowałem coś na śniadanie. W ponurym nastroju podszedłem do śpiącej królewny. Ciche polecenie i zaczęła się wybudzać. Przetarła ręką oczy i rozejrzała się zdezorientowana.
- Ile spałam.? - Wymamrotała sennie.
- Tyle ile było trzeba. - Burknąłem.
Dopiero teraz tak na prawdę zauważyła, że tu jestem. Jej oczy delikatnie się rozszerzyły a ja zdałem sobie sprawę, że nadal jestem od pasa w górę nagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz