Weszliśmy na końcu i wszyscy zdążyli już usiąść, a porządek w jakim kierowali się do swoich ławek i zajmowali miejsca, był dla mnie szokiem. I to mają być dzieci z problemami? Jakoś na takich nie wyglądali.
Przewodnicząca zaprowadziła nas do dwóch ostatnich ławek.
Zastanawiało mnie z kim by tu usiąść... Na pewno nie z Shane'm, ponieważ kompletnie nie ogarniałem, gdzie on miał problem w stosunku do mnie.
Czyli zostawała Ari i Rin.
Może po prostu usiądę od okna... Usiadłem w ławce i usłyszałem, jak Rin staje nade mną i mówi:
- Zjeżdżaj stąd padalcu, to będzie moje miejsce - nie zniżyła głosu i wszyscy się odwrócili w naszą stronę.
Byli przerażeni, jakbyśmy mieli zostać ukarani.
- Jak chcesz to możesz usiąść ze mną - zaproponowałem. - Ustąpię ci to miejsce od okna.
Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale po prostu zepchnęła mnie na drugie krzesło i usiadła na tym.
Heh, nie sądziłam, że tak łatwo w to wpadnie. Teraz będę mógł ją dręczyć i wkurzać, nawet na lekcjach pod każdym pretekstem.
- A właśnie... Jak spróbujesz mi wykręcić, jakiś numer to nie żyjesz - uśmiechnęła się do mnie, ale dobrze wiedziałem, że za tym uśmiechem kryła się śmiertelna groźba.
- Myślę, że nie byłabyś w stanie mnie nawet uderzyć - zacząłem ją prowokować. - Przecież mnie tak lubisz. Powiedziałaś, nawet, że jesteśmy tacy sami.
- Nie przypominam sobie - spojrzała na mnie chłodno.
- Oj, nie bądź taka oziębła - starałem się nie wybuchnąć śmiechem, ponieważ wiedziałem co Rin, by mi zrobiła po czymś takim w każdej innej sytuacji, ale nie chciała zwracać na na siebie uwagi tutaj. - Przecież to było jeszcze dzisiaj, po tym jak oboje wymknęliśmy się ze szkoły.
- Jedno słowo więcej na ten temat i ci przyłożę - wciąż na sobie miała maskę spokoju.
- A pamiętasz nasze pierwsze spotkanie, kiedy... - Zacząłem.
Jej oczy zdziczały, a dłonie automatycznie sięgnęły po sztylet i po kryjomu przysunęła mi go do pleców.
- Tak ci się spieszy na drugi świat? - Wysyczała.
- Czyżbym trafił w czuły punkt? Masz jeszcze po tamtym traumę? - Roześmiałem się potajemnie.
- Zaraz twoje żyły będą miały traumę po moim sztylecie - wyglądała śmiertelnie poważnie.
- Tak bardzo chcesz zwracać na siebie uwagę? - Spytałem.
- Są pewne rzeczy o które muszę zadbać, żeby nikt nie usłyszał - powiedziała. - A jeśli ktokolwiek się o tym dowie to będę musiała tą osobę zabić.
- Może powinnaś lepiej dobierać słowa, kiedy wszyscy ciebie słyszą - zaproponowałem.
Zabrała nóż i odwróciła się ode mnie i ze wściekłym wyrazem twarzy zaczęła się wpatrywać w okno.
__________________________________________________________________
1:0 dla Akatsukiego
Heh. Akki użył swojej atutowej karty w utarczkach słownych... Nic tak Rin nie wkurza i zawstydza, jak ich pierwsze spotkanie - chociaż i tak pewnie nikogo nie interesuje, jaka tajemnica się za tym kryje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz