Gdy Rin została wyprowadzona, nauczyciel po prostu to zlał. Cała klasa się trzęsła. Ja spojrzałam na romantyka, ale on udawałk jak nauczyciel, ze jest okej. Odpaliłam e-papierosa i usiadłam wygodnie, jednak tym razem nauczyciel nic nie widział. Gdy wyszłam na przerwę podszedłd o mnie Akki.
- Chyba poszła do tego chorego skrzydła i myślą, zę my to zlejemy. - Mruknął.
- Mnie ta sprawa ani trochę nie intryguje. - Ruszyłam do sklepiku szkolnego.
- Chcesz to olać? - Poszedł za mną.
- Przynajmniej my nigdzie nie trafimy. Aha i mnie nie podpuszczaj. - Nagle się odwróciłam, a on prawie na mnie wpadł.
- Heh, fakt Rin powiedziała, zę przynajmniej odwróci od nas uwagę. - Powiedział z uśmiechem.
- Chcesz dalej wnikać o co chodzi w tej szkole, prawda? - Zaczęłam isć dalej.
- Dziwisz mi się? - Zapytał.
- Poproszę drożdżówkę. - Dałam pieniądze.
- Jesteś trochę jak ona, ignorujesz mnie i jesteś wredna. - Spostrzegł.
- Bez znaczenia. - Nagle pociekła mi ślinka.
- Jesteś aż tak głodna. - Zmarszczył brwi.
- Nie twój interes. - Zadrałam nosa do góry i szłam dalej.
Faktem było, że czas na ludzkie mięso. Uznałam, ze zapoluję jakoś w nocy.
- Akki, czułeś wtedy w klasie prawda. - Stanęłam i pochyliłam głowę.
- To nie byli zwyczajni ludzie. - Odparł z łatwością.
- Jednak to nie były wilki, może to pacjenci? Moze ta szkołą to jednocześnei zakład psychiatryczny? Albo jakaś ochrona przed wilkami. - Zaczęłam.
- Być może, ale sądzę, ze ona da sobie radę z nimi. - Odparł.
- Nie chodzi o to. Ci ludzie na pwno nie są zastraszeni wyleceniem z tej szkoły, to musi być coś innego. - Spojrzałam na ludzi.
- Tak samo przenikliwa. - Nachylił się nade mną.
- Te romantyku, chyba masz już swoją wybrankę. Nie musisz mnie podrywać. - Odparłam.
- Ona nie jest dla mnie nikim takim, nie musisz być zazdrosna. - Zaśmiał się.
- Wybacz, takie ciacho z Ciebie, zę szarpałabym jak reksio szynkę. No i wiesz... Tak głupio, jakbyś był z inną. - Zrobiłam smutną minkę.
- Naprawdę? - Chyba udawał.
Zaczęłam śmiać się prosto w jego twarz.
- Chyba śnisz, jesteś tak nudny i fałszywy z tymi swoimi egoistycznymi flirtami. Szybciej zdechłabym niż się w Tobie zakochała. - Odparłam.
- Jednak czymś się różnisz od Rin. - Uśmiechnął się, jakby patrzył na młodszą siostrę.
Nagle zabrzmiał dzwonek i poszliśmy do klasy. Jak zwykle całalekcję przebiimbałam.Po szkole dorwał mnie romantyk.
- Ari! - Podbiegł do mnie.
- Czego? - Stanęłam w męskiej pozycji w stylu : "A w ryj chcesz?".
- Yhh. - Zniesmaczyła go moja postawa. - Może powęszymy trochę?- Zapytał.
- Co ty chcesz węszyć? - Zapytałam.
- Sprwadźmy tamten korytarz. - Powiedział.
- Widzę, zę brak Ci twojej dziewczyny. - Westchnęłam i poszłam z nim.
Gdy doszliśmy dziury oczywiście nie było.
- ak to? - Zdziwił sie romantyk.
-Nie wiem, jakim cudem zrobili to tak idealnie, ale... To na pewno nie możliwe w tak krótkim czasie. - Dotknęłam ściany.
Wszystko było idealnie zrobione, dosłownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz