środa, 6 sierpnia 2014

(Dzielnica Wody) Od Hinomoto

Następnego dnia zwolniłam się z  pracy jako pisarka w tym czymś tam. Zostałam tylko kelnereczką. Po pracy przez cały dzień, odłożyłam strój i spojrzałam ze smutkiem w telefon. Totalnie nie wiedziałam co robić, jak działać. Miałam ochotę się spić. Nie wiedziałam tylko z kim. Byłam totalnie sama z tym wszystkim i nie wyrabiałam. Szczerze myślenie o Akkim wcale nie pomagało. Nagle ni stąd ni z woąd postanowiłam napisać do Salaia. Ku mojemu zdzieiwniu miał dla mnie czas. Poszliśmy do jakiegoś ala klubu. Niektórzy tańczyli, niektórzy pili po pracy. Gdy doszłam do baru siedział tam już chłopak z którym się umówiłam. Usiadłam bez słowa i poprosiłam czystą. Chłoapk spojrzał na mnie pytająco.
- Wybacz, że tak nagle.. - Mruknęłam.
Pokręcił głową,a  ja zamawiałam kolejne kieliszki, on za to pił piwo. Raczej nie pił, a sączył. Po paru godzinach, gdy byłam jżz nieźle wstawiona zaczęłam swoje żale.
- Mam dość. - Udeżyłam pieścią o bar.
- Alkoholu? - zapytał.
- Nie. Tego popiprzonego życia! - Zaczęłam.
- Czemu? - Zapytał.
- Rodzice w problemach, a ja co? Baluję sobie w pracy... Poza tym zakochałam sie w tamtym Akkim... On pewnie nic do mnie nie czuje, na pewno.. Ma mnie gdzieś. - Zaczęłam płakać.
- Spokojnie. On nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. - Położył mi dłoń na ramieniu.
- Czy tego na prawdę nie widać?! Naprawdę?!- Wstałam i się zachwiałam.
Wpadłam w ramiona białowłosego. Zacisnęłam pięści na jego koszulce i zaczęłam płakać i się powoli zanosić.
- Alkoholu już wystarczy. - Zapłacił i wziął mnie na plecy.
Zawiózł do domu,a  przez ten cały czas płacząc o wszystkim mu mówiłam.. Oczywiscie jeśli chodzi o Akkiego. Gdy doszliśmy do mieszkania przytulił mnie i głaskał po głwoie kiedy ja wykrzykiwałam swoje bóle. Naprawdę byłam albo akąś furiatką, albo żałosną dziewczyną, która jest słaba i do dupy.
- Będzie dobrze. Będzie dobrze. - Szeptła głaszcząc mnie delikatnie po głowie.
Gdy w końcu sie opanowałam to wzięłam głęboki oddech.
- Przepraszam za ten wieczór. Przepraszam, za to, zę zawracam Ci dupę. Przepraszam, ze znowu musisz ze mna siedzieć. To naprawdę jest żałosne, ale przepraszam.
- Nie jesteś żałosna, raczej roztrzęsiona i w amoku. - Powiedział.
- Dziękuję. - Wtuliłam sie w niego jeszcze raz. - Teraz już dam radę sobie sama, wracaj do domu i nie martw sie o mnie. - Otarłam łzy i się uśmiechnęłam.
- Wolałbym zostać, ale chyba już naprawdę dasz radę. - Podszedł do drzwi.
- Jeszcze raz przepraszam i dziękuję. - Powiedziałam na pożegnanie. Gdy wyszedł weszłam pod prysznic.
Gdy skończyłam spojrzałam na siebie w lustro,a  po mojej twarzy, skąd zniknęły uczucia, pociekły łzy. Znowu w siebie zwątpiłam, jako dzieciak nie raz mi się zdarzały takie chwile,w  których nie wiedziałam co zrobić. Westchnęłam i poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz