piątek, 1 sierpnia 2014

(Dzielnica Powietrza) Od Ari

Gdy rano wstałam to nagle ktoś energicznie zapukał do moich drzwi. Wściekła otworzyłam je, a  tam stała jakaś kobieta z uśmiechem na pół ryja i dość sporą torbą.
-Witaj Ari. Jestem Panią od Biologii. – Przywitała się.
- Co ty tu robisz? Nikt Cię nie zapraszał, więc SPIPRZAJ z mojej posesji! – Wkurzyłam się.
- Niestety to jest powiązane z twoja kartą. Muszę cie uczyć i inni nauczyciele też. – Odparła.
- A w mordę chcesz? – Zapytałam przekrzywiając lekko głowę w prawo.
- Proszę bez agresji. – Zrobiła krok w przód.
- Liczę do trzech, a  później Ci łeb rozwalę o tą chrzanioną klamkę. – Spojrzałam na nią morderczo.
- Wybacz, ale nie masz wyboru. – Oznajmiła.
- 3…2… - Zaczęłam liczyć.
- Dobrze to jutro tu wrócę. – Odwróciła się i poszła.
Ja trząsnęłam drzwiami i nagle skojarzyłam, że przecież chodzę do szkoły i pewnie mi nie odpuszczą. Bardziej się opłacało chodzić do szkoły normalnie, więc postanowiłam się zapisać inaczej. Zmieniłam strój, zjadłam coś i poszłam do tej szkoły. Moje stylowe czarne conversy posmakowały po dłuższym czasie trochę farby ze ściany, bo musiałam się jakoś wyżyć. Gdy weszłam do szkoły od razu znowu zauważyłam tamtą trójeczkę. Nie powiem chłopacy byli przystojni, a  dziewczyna była piękna. Odwróciłam wzrok na sekretariat i poszłam załatwić swoje sprawy. Wszystko poszło jak po maśle. Jedyny problem to te chrzanione mundurki.
- Zaraz pójdziemy Ci jakiś znaleźć. – Powiedziała z uśmiechem.
- Spróbuj mnie w to cisnąć, a  z twojej szczęki zostanie plama krwi. – Wyrwało mi się.
- Coś mówiłaś? – Zapytała wyrwana ze swojego świata.
- Wie pani… Bo ja mam mały problem z biustem. Jest dość spory. – Uznałam, że może mi chociaż odpuszczą koszulę z kołnierzem.
- Spokojnie, na każdy biust znajdziemy odpowiednią koszulę. – Uśmiechnęła się, a  gdy odwróciła wzrok miałam ochotę ja podciąć.
Gdy podała mi mundurek i się przebrałam to już czułam jak mi się patrzą na dupę i cycki, po prostu świetnie.
- Wygladasz uroczo. – Powiedziała.
- Dziękuję. – Nie kryłam grymasu.

Potem poszłam do klasy, ku mojemu zdziwieniu byłam z tą trójką. Ich wzrok mnie nie pominął, tak samo jak innych uczniów naszej klasy. Usiadłam w ostatniej  ławce pod ścianą. Było tam trochę ciemnawo i można było czytać książki. Oraz palić elektryki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz