Całe dnie spędziłam nad myślą, jak stąd najlepiej uciec i zaszkodzić temu miejscu. W sumie nawet miałam już całkiem dobrze zrobiony plan, a współpraca z tamtym chłopakiem okazała się całkiem przydatna.
Zorganizował mi sprzęt od pozostałej grupy, dzięki któremu udało mi się złożyć jeden sprawny nadajnik w przerobionej przeze mnie mp4-ce.
Aktualnie pozostało jedynie zmienić trochę oprogramowanie i zadzwonić do Akatsukiego.
Wprowadziliśmy również żelazną dyscyplinę i strach w pozostałej części w stosunku do nas.
- Jutro - powiedziałam. - Zrealizujemy pierwszą część planu, a pojutrze stąd się wyrwiemy.
- Mhm - przytaknął James. - Nie mogę się doczekać, aż zjem jakieś normalne jedzenie. Dlaczego w ogóle twoim zdaniem nie możemy tego jeść?
- Nie wiadomo co włożyli do tego jedzenia - odparłam. - A skoro przeciętny człowiek może wytrwać miesiąc bez jedzenia to i my powinniśmy sobie poradzić.
- Idź spać - powiedziałam. - Musimy być wypoczęci, a skoro nie jemy powinniśmy więcej spać - stwierdziłam. - Ja i tak będę siedzieć nad oprogramowaniem tej mp4-ki.
Zamknął oczy i po chwili jego oddech się wyrównał, musiał być wyczerpany, ja tymczasem zajęłam się mp4-ką.
Zastanawiało mnie co zrobić potem z tą grupą i nim, chyba najlepiej byłoby ich zabić. W końcu, jakby nie patrzyć nie są już ludźmi, więc być może będzie trzeba się posunąć do takich kroków.
Musiałam zdusić w sobie poczucie winy i zbędne myśli, a potem ich wyeliminować, niby proste... Ale nie zmienia to faktu, że jeśli da się ominąć takie metody to raczej wolę wybrać tą inną opcję, ponieważ zabicie wszystkiego co jest przeszkodą często nie rozwiązuje problemu.
Trudno... Chyba będę musiała zaryzykować i się trochę tutaj rozejrzeć.
Schowałam do kieszeni na wpół rozebrany sprzęt.
Było dosyć późno i wszyscy spali, więc spokojnie mogłam użyć swoich mocy. Dotknęłam ściany i po chwili duży jej kawałek znikł, czasami jednak przydaje mi się moc manipulacji atomami.
Przeszłam przez dziurę, którą chwilę później nie było i ściana wróciła na swoje miejsce. Ostrożnie rozglądałam się i omijałam kamery idąc do przodu i klucząc między korytarzami.
Co za szczęście, że zapamiętałam tamte plany budynku i umiejscowienie kamer, a teraz zbytnio nikogo nie było.
W końcu dotarłam do mojego celu... Sali w której były przetrzymywane różne próbki.
Zdecydowałam się po raz kolejny zaryzykować i uruchomić komputer na którym prawdopodobnie były przetrzymywane wyniki badań.
Przeglądałam akta w błyskawicznym tempie próbując się czegoś z nich dowiedzieć.
Ilość danych była niesamowita i naprawdę zdziwiłam się ile ludzie dowiedzieli się przez te kilka lat.
Jednak z tego co przeczytałam wynikało, że tolerancja ludzi na te geny była niezwykle niska i w ciągu roku oni tracili swoje nadludzkie umiejętności o ile nie były one zewnętrznie wspomagane, czyli wciąż nie znaleźli sposobu, żeby ludzki układ immunologiczny ich nie zniszczył.
Uśmiechnęłam się.
W takim razie... Jeśli utworzę wirusa, który po pewnym czasie aktywuje i sprawi, że zniszczy wszystkie wyniki badań, a także wszystkie systemy zwariują to wszystko co osiągnął rodzaj ludzki w tym miejscu zostanie zniszczone.
Muszę zaryzykować i posiedzieć jeszcze tutaj kilka godzin, żeby utworzyć od nowa oprogramowanie, którego będzie nie do zatrzymania.
Mogę również wysłać Akatsukiemu wiadomość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz