Wróciłem do mieszkania.
Zastanawiało mnie co powinienem zrobić z Hinomoto. Pomóc jej? Pokonać jej wrogów? Dać jej zginąć? Jakby nie patrzeć mogłem zrobić cokolwiek chciałem i porzucić ją bez wahania... Jednak coś we mnie się wstrzymywało przed zrobieniem tego.
Czyżby to ze względu na przeszłość? Jakby nie patrzeć też byłem kiedyś w nieciekawej sytuacji przez moją własną rodzinę, ale w przeciwieństwie do niej po prostu postanowiłem usunąć z tego świata wszystkie osoby, które próbowały mi coś zrobić. Nie, żeby mi się to udało.
Położyłem się spać, a gdy rano się obudziłem chciałem zagadać do Rin na ten temat. Wyszedłem z mieszkania i wszedłem do niej (jak zwykle bez pukania czy uprzedzenia - lubiłem ją w ten sposób wkurzać).
- Hejka Rin - przywitałem się i zaskoczyła mnie obecność Aoime. - Hej Ao... Coś się stało?
- Nic takiego - odparła Alfa. - Po prostu przyszłam coś zaproponować Rin.
Przyznam, że wzbudziło to moją ciekawość. To było ciut niesprawiedliwe, że Rin zgarniała całą zabawę dla siebie.
- A co takiego? - Spytałem.
- Nic co by ciebie interesowało - wcięła się Rin.
- Nie ciebie się pytam - odparłem.
- I nikt ciebie tutaj nie zapraszał, więc stąd wypierdalaj - znowu się wkurzyła o to, że wchodzę do jej domu bez jej pozwolenia.
- Spokojnie - Aoime złapała Rin za nadgarstek nim doszło do rękoczynów. - Chodzi tylko o to, że chcemy założyć własną firmę i być najemnikami.
- Brzmi ciekawie - przyznałem. - Mogę dołączyć do was?
- Tak - powiedziała Aoime.
- Nie - powiedziała jednocześnie Rin.
Oczywiście drugą z nich zignorowałem, a po chwili zaproponowałem Rin.
- Zagrasz ze mną w szachy?
- Serio gracie w szachy? - Aoime wyglądała na zaskoczoną.
- Tak - przyznałem. - I niestety, ale mamy 45 remisów, ja mam 87 wygranych, a Rin 88 wygranych. Wygramy całą rundę w momencie, gdy jedno z nas wyprzedzi drugą osobę o trzy wygrane.
- Akki ty jesteś mądry? - Spytała zaskoczona Aoime. - Na tyle żeby grać w szachy z Rin?
- Właśnie usłyszałem coś obraźliwego, ale udam, że tego nie powiedziałaś - stwierdziłem. - Jak chcesz to idź, ja po prostu chcę w ten sposób przekonać ją, żeby coś przyznała. Co ona knuje od początku?
- Ja miałabym coś knuć? - Udała, że nie wie o czym mówię.
- Po prostu zauważyłem, że wokół ciebie ostatnio dzieje się za dużo zbiegów okoliczności - odparłem. - I tylko ty wydajesz mi się zdolna na to, żeby ustawić tak tor wydarzeń.
Aoime wpatrywała się w milczeniu w nas, cóż... Miała okazję posłuchać czy przy okazji nie wygadamy się z jakimiś ciekawymi rzeczami.
- Faktycznie, ale czemu sądzisz, że ja cokolwiek z tego ustawiłam? - Zapytała i ustawiła swoje pionki na szachownicy, ja tymczasem zrobiłem to samo.
Zastanowiłem się chwilę i powiedziałem:
- Po pierwsze: jakim cudem odkryłaś kamerę, skoro ani Ari ani ja jej nie zobaczyliśmy. I to nietypowe dla ciebie, żebyś dała się złapać wrogowi, aby odwrócić uwagę. 2B do 4B.
- Miałam szczęście - stwierdziła. - 7D do 5D
- Po drugie. Czemu skontaktowałaś się z Hinomoto? 2E do 3E
- Przeczucie.8B do 6C.
- Dlaczego kazałaś nam w tej szkole zebrać się w takiej liczbie. Nie było najmniejszej potrzeby wciągania w to mnie czy Ari... O ile nie chciałaś, żebyśmy spotkali się z Hino. C2 do C3.
- Po prostu wiedząc kim jest przeciwnik wolałam, żeby przyszło więcej osób. A7 do A5.
- Tylko, że wiedziałaś, że jego już tam nie ma. Zmienił swoją pozycją, on wiedział, że nie opłacało mu się tu zostać i ty również dobrze o tym wiedziałaś. D1 do B3.
Spojrzała mi prosto w oczy:
- A masz na to jakieś dowody? - Spytała się mnie wprost. - A5 do A4.
- Po czwarte: jakim cudem niby nie wiedziałaś o tamtej watasze, skoro ty wiesz o wszystkim co się tutaj dzieje. B3 do B2.
Westchnęła ciężko.
- E7 do E5. Każdy przecież może o czymś zapomnieć lub przegapić.
- Ale to nie jest zbytnio w twoim stylu, żebyś coś przegapiła lub tym bardziej zapomniała. G1 do F3.
- G8 do F6 - powiedziała.
- Nie kopiuj moich ruchów - oburzyłem się. - H2 do H1.
- Wy gracie? - Upewniła się Aoime. - Po co wam plansza, skoro gracie w myślach?
- Nie wiem - odparła Rin.- Chyba z planszą to wygląda bardziej naturalnie. C8 do E6.
- Nie właśnie, jak tak gadacie z tą planszą nic na niej nie przestawiając to wygląda o wiele mniej naturalnie.
- Serio? My zawsze tak graliśmy. F1 do D3. A wracając do tematu - spojrzałem się na nią. - Mógłbym wiedzieć co ty planujesz.
- H7 do H6. Po prostu chcę ułożyć, jak najbardziej korzystny bieg wydarzeń, żeby wszystkim pomóc.
- G2 do G4. Chyba po prostu chciałaś powiedzieć, że nie chcesz utracić swoich pionków.
- B7 do B6. Może.
- B2 do C2. Hinomoto pasuje na wieżę, Ari jest niczym goniec - zauważyłem. - Mylę się?
- F8 do D6. A kim jest Aoime lub ty?
- A2 do A3. Jedno z nas jest królową, a ty jesteś królem.
- G7 do G5. I co jeśli powiem, że masz rację.
- H1 do H2. Nie musisz mi tego mówić. Od początku wiem, że mam rację. Może nie zajmuję się komputerami, ale też mam łeb na karku tak, jak i ty.
- E8 do G8. H8 do F8.
- Hmm... Roszada. Nie lubisz mnie, bo wiem, jak myślisz i jestem taki sam pod tym względem. Myślimy według tych samych zasad. D3 do E2
- Mówiłam, że nie chcę słyszeć z twoich ust, że jesteśmy tacy sami. F5 do F4.
- W każdym następnym ruchem jest uratowanie twojej wieży, co nie? - Uśmiechnąłem się podstępnie. - Wszystkie pionki stoją już na swoim miejscu.
Spojrzała na mnie ponuro:
- Naprawdę mnie wkurzasz.
- Dziękuję - odparłem. - Staram się.
- Chcecie powiedzieć, że Hinomoto jest w niebezpieczeństwie? - Kompletnie zapomnieliśmy o Aoime wciągnięci w swoją grę.
- Tak jakby - odparła Rin. - Ale skoro Akki twierdzi, że mam plan to chyba już niedługo nie będzie w niebezpieczeństwie.
Wstaliśmy jednocześnie i Rin powiedziała do Aoime:
- Wybacz, ale muszę iść. Wygląda na to, że o czymś zapomniałam.
- Ja również się zmywam - odparłem. - I pamiętaj w razie kłopotów dzwoń.
- Serio myślicie, że dam się nabrać, że nie idziecie w tym samym celu? - Uniosła brwi.
- Ale my nie idziemy jej uratować - odparłem. - Serio.
- A co niby zamierzacie zrobić?
- Przypomniało nam się, że ta lodówka jest pusta, a jesteśmy głodni - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Idziemy tylko do sklepu spożywczego - dodałem.
- Ale po co we dwójkę?
- Bo jak pójdzie jedno z nas to kupi to czego drugie nie lubi - wyjaśniła Rin. - Zawsze to się tak kończy.
- To może tym razem umówicie się, że kupicie to co lubicie obydwoje? - Zaproponowała.
- Druga osoba i tak kupi to czego pierwsza osoba nie lubi, chociaż na początku będzie udawać, że zamierza kupić to co lubimy obydwoje, a potem będzie udawać, że nie wiedziała o tym, że druga osoba tego nie lubi - zacząłem tłumaczyć.
- Z tego wyciągnęliśmy wniosek, że nigdy nie możemy zaufać tej drugiej osobie - stwierdziła Rin.
- Zwłaszcza w naszym przypadku - podkreśliłem.
- To ja może też na dzisiaj pójdę - stwierdziła Aoime i się ewakuowała nim znowu zaczęliśmy się kłócić.
- Jak chcesz to możesz poczekać - zaproponowała Rin z kamienną twarzą,
- Wiem, że chowasz gdzieś sos z super ostrymi papryczkami chilli - odparłem z taką samą kamienną twarzą. - Poprzednim razem nadziałaś mi ciasto trucizną i teraz chcesz tym.
- Nie wiem o czym mówisz.
Złapałem jej rękę i z rękawa wypadł jej wcześniej wspomniany przeze mnie sos.
- Nie myśl, że dałbym się na to złapać.
- Bo się nie dałeś. Tamto ciasto wyrzuciłeś do śmietnika.
- Wrzuciłem najpierw jego kawałek do akwarium i rybki, które tego spróbowały padły na miejscu. Wolę nawet nie zgadywać co było w tym cieście.
- Tymczasem hamburgery, które mi przyniosłeś były z tym wcześniej wspomnianym sosem - wyglądała na wściekłą. - Wiesz, że nienawidzę ostrego jedzenia i mi tym je przyprawiłeś. .. Starałam się o tym nie myśleć, żeby się nie popłakać przy Ari i tobie, bo bym się nieźle ośmieszyła. Tym razem postanowiłam się tylko odwdzięczyć.
- Nie, wtedy ja się odwdzięczałem za to, jak wzięłaś załadowałaś mi moje poprzednie ciasto tabasco. Myślałem, że skonam na miejscu.
- Ale to było jeszcze przed trucizną - wzruszyła ramionami.
- Właśnie przyznałaś, że próbowałaś mnie otruć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz