wtorek, 5 sierpnia 2014

(Dzielnica Mroku) od Rin

Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Ja po prostu w końcu Akatsukiego naprawdę zabiję.
Myśli, że będzie ze mną sobie pogrywać, jak sobie zechce? Za wszystko się odwdzięczę z nawiązką i będzie błagał o swoje życie...
 - Może powinnaś lepiej dobierać słowa, kiedy wszyscy ciebie słyszą - zaproponował Akatsuki.
Widząc całe zamieszanie wokół nas z niechęcią cofnęłam nóż i rzuciłam spojrzenie klasie "jeśli cokolwiek komukolwiek powiecie to was znajdę i zabiję", a wszyscy wzięli mnie na poważnie.
Wygląda na to, że szybko wyrobiłam sobie w tej szkole niezłą reputację.
Odwróciłam się ze wściekłym wyrazem twarzy i zaczęłam wpatrywać w okno.
 - Coś ci kiepsko wychodzi to niezwracanie na siebie uwagi - powiedział Akatsuki niby od niechcenia.
 - Chcesz w ryj? - Odparłam i spojrzałam przez ramię, żeby wyliczyć kąt dla mojego uderzenia, żeby trafiło go dokładnie w jego niemytą japę i wybiło wszystkie zęby.
- Ty mała szmaciaro!~- Usłyszałam za nami wrzask.
- Ciiii. - Zacichała, jakaś dziewczyna.
Czyli, jednak to jest klasa dzieci z problemami, tylko po prostu tego nie widać na pierwszy rzut oka.
- A w ryj chcecie?
- Ari, lepiej usiadź. - mruknęłam.
Jednak nie wyglądało na to, żeby dziewczyna zamierzała wykonać to polecenie.
- Radzę jej w pięć sekund oddać, to co moje, bo zmasakruje jej popieprzony RYJ! - Warknęła rozwścieczona Ari.
- Oddaj jej to. - Powiedziałam, niby od niechcenia.
Dziewczyna szybko wstała i oddała własność Ari, a zadowolona właścicielka znowu paliła swoją e-fajkę.
Przestałam się interesować tym zamieszaniem, jednak tamta dziewczyna znowu próbowała coś wykręcić i skończyło się tym, że Ari nieźle jej dowaliła, cóż... Głupi ludzie nie wiedzą, kiedy powinni przestać.
- Następnym razem jak zobaczę twoje pazury, to twoja ręka już nigdy ich nie będzie potrzebowała. - Syknęła złowieszczo.
- Błagam, zaraz wejdzie nauczyciel, siadajcie na miejsca. - Jakaś dziewczyna zaczęła ryczeć.
Hmm... Skoro płakała to zastanawiało mnie do jakich środków się tutaj używano, żeby pilnować porządek.
Nagle nauczyciel wszedł do klasy, a Ari wróciła do palenia, jednak nie doszło tutaj do niczego...
Nagle zauważyłam, że nauczyciel coś zanotował patrząc się na e-papierosa i jego właścicielkę, nie musiałam się zbytnio zastanawiać co on tam nabazgrolił przez to jego badawcze spojrzenie na nią, które po chwili przesunęło się na mnie i Akatsukiego siedzących, jak najdalej od siebie.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli, a ja wstałam i udałam się za nimi rzucając krótkie spojrzenie na notes i zapamiętując jego wygląd.
Na korytarzu do niej podeszłam:
- Ari ty nie masz co do cholery robić tylko afery? - Zapytałam się kulturalnie jej.- Jak ten tu Zbok!
- Te, romantyczka, ty weź zajmij sie swoim romantykiem, bo miłość aż z was kipi. Radzę też zająć się szczeniakiem. - Warkneła.
- Co? - Spojrzałam na nią dziwnie.
Chyba się przesłyszałam? Ona nie nazwała nas romantyczną parą? Chyba nie chce zginąć na miejscu w tej szkole? Musiałam się przesłyszeć...
- Romantyk,czyli ten Aka, coś tam. A szczeniak, to ten przydupas co łazi za wami i znika. - Wytłumaczyła od niechcenia.
- Ja z nim w ŻYCIU. - Pochyliłam głowę, żeby ukryć moją chęć mordu.
Ona nie jest z mojej watahy, więc chyba nie muszę się powstrzymać w przeciwieństwie do sprawy z Akatsukim i Aoime się na mnie nie wkurzy, jeśli ją zamorduję...
- Doprawdy? Na moje wyglądacie z romantykiem jak, kurde para z jakiejś komedii romantycznej. - Ari miała złośliwy uśmieszek.
Jednak ją zabiję - zadecydowałam. - Tylko poczekam, aż nie będziemy w publicznym miejscu i ją dorwę.
Akatsuki tymczasem ledwo powstrzymywał się przed wybuchnięciem śmiechem, widocznie bawiła go ta cała sytuacja.
- Pilnuj własnego nosa. - Burknęłam wściekła.
- Pilnuję, to ty się wcinasz. - Zaśmiała się.
Odwróciłam się wściekle. Nie dość, że namieszałam z aktem mojej słodkiej dziewczynki, to jeszcze dałam się sprowokować tej dwójce.
- Nieźle Ari, widzę masz w sobie pewien potencjał. - Uśmiechnął się, zawadacko czarnogłowy.
- Widzę, że lubisz węszyć, razem z tamtą dziewczyną. Też macie potencjał, poza tym... Nie jesteście zwykli, o nie. Ciekawa przeszłość. Zgadza się? - Spoważniała.
- Ktoś tu myśli, jednak. - Oparł się o ścianę.
- Cóż, dziś chyba poprzeglądam sobie trochę tą szkołę. Mówię, by nie było, że potem czegoś w rodzaju: "Co ty sobie myślisz?!"
- Chcesz łazić po szkole? - Akatsuki się tym trochę zainteresował.
- Dziwisz się? Każdy tu jest jakiś zastraszony. Budowa przypomina psychiatryk, jak myślisz, co to może znaczyć? - Spojrzała na tych, którzy nas omijali z daleka.
Odwróciłam się do nich.
 - Ciekawe, niby od czego zamierzasz tutaj zacząć? - Spojrzałam na nią z cieniem uśmiechu.
Spojrzała się na mnie nieco zdziwiona.
Otworzyłam moją torbę i zaczęłam po kolei wyjmować z niej przedmioty:
Nóże, pistolety, naboje, apteczkę pierwszej pomocy, lutownicę, kilka książek, śrubki, kartki i inne rzeczy, a wszyscy patrzyli się w milczeniu na rosnący stosik rzeczy.
 - Jakim cudem to się tam w ogóle zmieściło? - Zapytał zdumiony Akatsuki.
 - Jest - powiedziałam w końcu wyciągając mojego laptopa i zgarniając wszystko inne do środka. - Co prawda mogłam użyć innego gadżetu, ale wkurza mnie brak pełnowymiarowej klawiatury.
Otworzyłam i zaczęłam wyszukiwać informacje i czytać wszystkie informacje, jak zwykle chłonąc wiedzę, jak najszybciej.
Po chwili zamknęłam ekran i dorzuciłam do torby.
 - I co niby teraz wiesz? - Zapytała Ari nie licząc na zbyt wiele.
 - Co wiem? - Już się całkowicie opanowałam i nie zamierzałam dać tak łatwo ponownie sprowokować. - Wszystko. Chociaż złamanie zabezpieczeń zajęło mi dosyć długo, jak na mnie to wygląda na to, że się to opłaciło. Chociaż mam propozycję. Wróćmy tutaj w nocy.
 - Nie lepiej załatwić to teraz? - Zapytał Akatsuki.
 - Nie - powiedziałam. - Ponieważ nie powinniśmy burzyć ścian szkoły w biały dzień. To o której chcecie się spotkać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz