Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Zabiję. Ja po prostu w końcu Akatsukiego naprawdę zabiję.
Myśli, że będzie ze mną sobie pogrywać, jak sobie zechce? Za wszystko się odwdzięczę z nawiązką i będzie błagał o swoje życie...
- Może powinnaś lepiej dobierać słowa, kiedy wszyscy ciebie słyszą - zaproponował Akatsuki.
Widząc całe zamieszanie wokół nas z niechęcią cofnęłam nóż i rzuciłam spojrzenie klasie "jeśli cokolwiek komukolwiek powiecie to was znajdę i zabiję", a wszyscy wzięli mnie na poważnie.
Wygląda na to, że szybko wyrobiłam sobie w tej szkole niezłą reputację.
Odwróciłam się ze wściekłym wyrazem twarzy i zaczęłam wpatrywać w okno.
- Coś ci kiepsko wychodzi to niezwracanie na siebie uwagi - powiedział Akatsuki niby od niechcenia.
- Chcesz w ryj? - Odparłam i spojrzałam przez ramię, żeby wyliczyć kąt dla mojego uderzenia, żeby trafiło go dokładnie w jego niemytą japę i wybiło wszystkie zęby.
- Ty mała szmaciaro!~- Usłyszałam za nami wrzask.
- Ciiii. - Zacichała, jakaś dziewczyna.
Czyli, jednak to jest klasa dzieci z problemami, tylko po prostu tego nie widać na pierwszy rzut oka.
- A w ryj chcecie?
- Ari, lepiej usiadź. - mruknęłam.
Jednak nie wyglądało na to, żeby dziewczyna zamierzała wykonać to polecenie.
- Radzę jej w pięć sekund oddać, to co moje, bo zmasakruje jej popieprzony RYJ! - Warknęła rozwścieczona Ari.
- Oddaj jej to. - Powiedziałam, niby od niechcenia.
Dziewczyna szybko wstała i oddała własność Ari, a zadowolona właścicielka znowu paliła swoją e-fajkę.
Przestałam się interesować tym zamieszaniem, jednak tamta dziewczyna znowu próbowała coś wykręcić i skończyło się tym, że Ari nieźle jej dowaliła, cóż... Głupi ludzie nie wiedzą, kiedy powinni przestać.
- Następnym razem jak zobaczę twoje pazury, to twoja ręka już nigdy ich nie będzie potrzebowała. - Syknęła złowieszczo.
- Błagam, zaraz wejdzie nauczyciel, siadajcie na miejsca. - Jakaś dziewczyna zaczęła ryczeć.
Hmm... Skoro płakała to zastanawiało mnie do jakich środków się tutaj używano, żeby pilnować porządek.
Nagle nauczyciel wszedł do klasy, a Ari wróciła do palenia, jednak nie doszło tutaj do niczego...
Nagle zauważyłam, że nauczyciel coś zanotował patrząc się na e-papierosa i jego właścicielkę, nie musiałam się zbytnio zastanawiać co on tam nabazgrolił przez to jego badawcze spojrzenie na nią, które po chwili przesunęło się na mnie i Akatsukiego siedzących, jak najdalej od siebie.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli, a ja wstałam i udałam się za nimi rzucając krótkie spojrzenie na notes i zapamiętując jego wygląd.
Na korytarzu do niej podeszłam:
- Ari ty nie masz co do cholery robić tylko afery? - Zapytałam się kulturalnie jej.- Jak ten tu Zbok!
- Te, romantyczka, ty weź zajmij sie swoim romantykiem, bo miłość aż z was kipi. Radzę też zająć się szczeniakiem. - Warkneła.
- Co? - Spojrzałam na nią dziwnie.
Chyba się przesłyszałam? Ona nie nazwała nas romantyczną parą? Chyba nie chce zginąć na miejscu w tej szkole? Musiałam się przesłyszeć...
- Romantyk,czyli ten Aka, coś tam. A szczeniak, to ten przydupas co łazi za wami i znika. - Wytłumaczyła od niechcenia.
- Ja z nim w ŻYCIU. - Pochyliłam głowę, żeby ukryć moją chęć mordu.
Ona nie jest z mojej watahy, więc chyba nie muszę się powstrzymać w przeciwieństwie do sprawy z Akatsukim i Aoime się na mnie nie wkurzy, jeśli ją zamorduję...
- Doprawdy? Na moje wyglądacie z romantykiem jak, kurde para z jakiejś
komedii romantycznej. - Ari miała złośliwy uśmieszek.
Jednak ją zabiję - zadecydowałam. - Tylko poczekam, aż nie będziemy w publicznym miejscu i ją dorwę.
Akatsuki tymczasem ledwo powstrzymywał się przed wybuchnięciem śmiechem, widocznie bawiła go ta cała sytuacja.
- Pilnuj własnego nosa. - Burknęłam wściekła.
- Pilnuję, to ty się wcinasz. - Zaśmiała się.
Odwróciłam się wściekle. Nie dość, że namieszałam z aktem mojej słodkiej dziewczynki, to jeszcze dałam się sprowokować tej dwójce.
- Nieźle Ari, widzę masz w sobie pewien potencjał. - Uśmiechnął się, zawadacko czarnogłowy.
- Widzę, że lubisz węszyć, razem z tamtą dziewczyną. Też macie
potencjał, poza tym... Nie jesteście zwykli, o nie. Ciekawa przeszłość.
Zgadza się? - Spoważniała.
- Ktoś tu myśli, jednak. - Oparł się o ścianę.
- Cóż, dziś chyba poprzeglądam sobie trochę tą szkołę. Mówię, by nie
było, że potem czegoś w rodzaju: "Co ty sobie myślisz?!"
- Chcesz łazić po szkole? - Akatsuki się tym trochę zainteresował.
- Dziwisz się? Każdy tu jest jakiś zastraszony. Budowa przypomina
psychiatryk, jak myślisz, co to może znaczyć? - Spojrzała na tych, którzy nas omijali z daleka.
Odwróciłam się do nich.
- Ciekawe, niby od czego zamierzasz tutaj zacząć? - Spojrzałam na nią z cieniem uśmiechu.
Spojrzała się na mnie nieco zdziwiona.
Otworzyłam moją torbę i zaczęłam po kolei wyjmować z niej przedmioty:
Nóże, pistolety, naboje, apteczkę pierwszej pomocy, lutownicę, kilka książek, śrubki, kartki i inne rzeczy, a wszyscy patrzyli się w milczeniu na rosnący stosik rzeczy.
- Jakim cudem to się tam w ogóle zmieściło? - Zapytał zdumiony Akatsuki.
- Jest - powiedziałam w końcu wyciągając mojego laptopa i zgarniając wszystko inne do środka. - Co prawda mogłam użyć innego gadżetu, ale wkurza mnie brak pełnowymiarowej klawiatury.
Otworzyłam i zaczęłam wyszukiwać informacje i czytać wszystkie informacje, jak zwykle chłonąc wiedzę, jak najszybciej.
Po chwili zamknęłam ekran i dorzuciłam do torby.
- I co niby teraz wiesz? - Zapytała Ari nie licząc na zbyt wiele.
- Co wiem? - Już się całkowicie opanowałam i nie zamierzałam dać tak łatwo ponownie sprowokować. - Wszystko. Chociaż złamanie zabezpieczeń zajęło mi dosyć długo, jak na mnie to wygląda na to, że się to opłaciło. Chociaż mam propozycję. Wróćmy tutaj w nocy.
- Nie lepiej załatwić to teraz? - Zapytał Akatsuki.
- Nie - powiedziałam. - Ponieważ nie powinniśmy burzyć ścian szkoły w biały dzień. To o której chcecie się spotkać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz