Oh.. byłam taka dumna z Phantoma! Że był Alfą, byłam też pewna że sprawdzi się w tej roli.
- Jak się czujesz..? - zapytał z troską patrząc na mnie a ja uśmiechnęłam się.
- Chyba mi lepiej.. - przyznałam - Może faktycznie ta melisa i drzemka podziałała.. chociaż nigdy nie miałam żadnych złudzeń optycznych.. - przyznałam.
- Być może to ze zmęczenia..- wzruszył ramionami - No nic.. skoro już jest dobrze, to proponuję ci spacer po ośnieżonym Forever..
- Spacer..? - wyczułam w jego głosie jakąś tajemniczą nutę, już czułam, że kryje jakiś podstęp - Zgoda.
Wyszliśmy z groty, jakiś czas szliśmy rozmawiając o rozmaitych rzeczach takich jak bałwanki, choinki, komety, roślinki i inne takie o których umieją rozmawiać tylko takie dwa oszołomy. Wtedy Dancer zatrzymał się i rozpromienił się.
- Skoro już się lepiej czujesz... to.. mam dla ciebie niespodziankę.. - schylił się, schwycił miękki puch i szybciej niż się zdążyłam zorientować rzucił we mnie śnieżką.
Spojrzałam na niego oniemiała, ale po chwili też wzięłam śnieg i rzuciłam w Phana.
- To oznacza wojnę! - krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęła się prawdziwa bitwa.
Nie wiem ile to trwało, ale pod koniec wyglądaliśmy obydwoje jak dwa bałwany (dosłownie, byliśmy tak oblepieni śniegiem). Opadliśmy ze śmiechem na jeden z głazów i otrzepaliśmy się z topniejącego puchu. Zaczęło już się robić ciemno (jak to w zimie bywa), wtuliłam się w chłopaka i pocałowałam w policzek.
- Wiesz.. - mruknęłam rozmarzonym tonem - Kocham cię.. nie zdawałam sobie dotąd sprawy, jak bardzo moje życie bez ciebie, było pozbawione sensu.. - spojrzał na mnie z czułym wyrazem twarzy.
<Phan? Brak weny.. xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz